Jak wynika z corocznego audytu wydatków Rady Europejskiej, urzędnicy zapłacili niemal 500 tys. złotych za cztery tysiące butelek szampana najwyższej klasy. Kolejne setki tysięcy złotych poszły na huczne imprezy i balangi dla pracowników RE - informował "Super Express".
Jak informują brytyjskie media, prawie 200 tys. złotych kosztowało m. in. rodzinne spotkanie w belgijskim parku rozrywki, w którym bawili się pracownicy RE z rodzinami. Tylko za wynajem mebli od luksusowej holenderskiej firmy zapłacono z kolei ponad 120 tys. złotych.
W sprawozdaniu pokazano także część wydatków za rok 2017. Wtedy 75 tys. zł poszło na wynajem strzelnicy, a całe 420 tys. zł na... fotel relaksacyjny.
Czytaj też:
Tusk wydał pół miliona na szampana. Szokujące "wydatki" Rady Europejskiej
Europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski przyznał w TVP Info, że Rada Europejska od dawna odmawia kompleksowych informacji na temat wydatków. – Rada Europejska uważa się w UE za instytucję specjalnej kategorii i nie poddaje się kontroli – powiedział.
Z kolei Bogusław Liberadzki, europoseł SLD podkreślił, że europoseł SLD, każda unijna agencja i instytucja zawsze przekazuje kompleksowe dane finansowe. – Ale Rada Europejska mówi „nie”, „to nie wasz interes, na co wydajemy”. Gdyby państwo spojrzeli w doroczne sprawozdanie tzw. absolutoryjne, tam zawsze jest stwierdzenie: „nie ma sprawozdania Rady Europejskiej”, „PE przyjmuje rezolucję wyrażającą niezadowolenie” – mówił.