Proces stulecia. Ten werdykt wstrząsnął Ameryką
  • Marcin BartnickiAutor:Marcin Bartnicki

Proces stulecia. Ten werdykt wstrząsnął Ameryką

Dodano: 
OJ Simpson, zdjęcie policyjne z 1994 roku.
OJ Simpson, zdjęcie policyjne z 1994 roku. Źródło: Wikimedia Commons
Celebryta i bohater czarnoskórej mniejszości, oskarżony o zabicie białej byłej żony, został – mimo dowodów – uniewinniony. Dlaczego ława przysięgłych podjęła tak niezrozumiałą decyzję?

Według danych z Narodowego Rejestru Oczyszczonych z Zarzutów z 15 października 2016 r. 50 proc. niesłusznie skazanych za morderstwo w USA to czarnoskórzy Amerykanie. W przypadku napaści na tle seksualnym, rabunków i przestępstw związanych z narkotykami czarni stanowią zdecydowaną większość niewinnych, którzy zostali skazani przez amerykańskie sądy. Czarnoskórzy stanowią zaledwie 13 proc. populacji USA. Do więzienia trafiają jednak znacznie częściej niż biali. Sądy skazywały niewinnych znacznie częściej, jeśli ofiara była biała.

Rejestr zawiera nazwiska 1,9 tys. ludzi, którym od 1989 r. udało się po skazaniu oczyścić z zarzutów. Nie wiadomo, ilu niewinnych nadal odbywa swoje kary. 380 czarnych, odsiadujących niesłusznie zasądzone wyroki za morderstwo, spędziło w więzieniach średnio 14 lat, zanim zostali zwolnieni. Wielu zmarło za kratami. Ludzie ci często byli ofiarami – najpierw mordercy, który zabił ich bliskich, a następnie systemu sprawiedliwości, który niesłusznie odebrał im długie lata życia, prawomocnie czyniąc ich w oczach najbliższych i społeczeństwa mordercami.

Właśnie dlatego, gdy znany amerykański futbolista, aktor i komentator sportowy Orenthal James Simpson był sądzony za zabicie byłej żony, część amerykańskiej opinii publicznej nie chciała przyjąć do wiadomości jego winy. W 1994 r. nie było tak precyzyjnych danych o niesprawiedliwych wyrokach, jednak do amerykańskiego społeczeństwa docierało coraz więcej przykładów bezsensownej przemocy policji wobec czarnych, a absurdalne wyroki sądów doprowadzały do zamieszek.

Pewny wyrok śmierci

Ciało 35-letniej pięknej blondynki było zmasakrowane. Człowiek, który ja zamordował, musiał wpaść w furię. Dźgał nożem tak mocno, że niemal odciął kobiecie głowę. Ślady noża widoczne były również na rękach, co wskazywało, że Nicole Brown Simpson próbowała się bronić. Zwłoki leżały przed domem kobiety. Niedaleko policjanci znaleźli również ciało Rona Goldmana – 26-letniego znajomego Nicole. Obrażenia dowodziły, że przed śmiercią podjął walkę. Policja przybyła na miejsce zbrodni niemal dwie godziny po jej popełnieniu. Dzieci zamordowanej kobiety nadal spały w domu na piętrze.

Na posesji znaleziono zakrwawioną czarną rękawiczkę. Drugą z kompletu detektyw Mark Fuhrman odnalazł przy domu O.J. Simpsona – byłego męża zamordowanej. Ślady krwi obu ofiar i ich włosy były również w domu Simpsona, w jego samochodzie i na jego podjeździe. Morderca musiał stać we krwi ofiar, ponieważ uciekając z miejsca zbrodni, zostawiał odciski butów z krwią, którą miał na podeszwach. Wzdłuż nich znaleziono pięć kropli krwi. Analizy DNA przeprowadzone niezależnie przez kilka różnych laboratoriów wykazały, że należy ona do Simpsona. Na jego dłoni była rana, która – jak można przypuszczać – pozostawiła ten ślad. Na miejscu zbrodni i na ciele Rona Goldmana znajdowały się również włosy sportowca.

OJ Simpson z córką w 1986 roku

Niedługo po tym, jak popełniono morderstwo, Simpson poleciał samolotem do Chicago. Nie miał żadnego alibi na czas zabójstwa. W dodatku przez ostatnie lata jego małżeństwa z Nicole i po rozwodzie systematycznie znęcał się nad kobietą. Policja interweniowała często, a sam Simpson został nawet skazany na 120 godzin prac społecznych za pobicie żony. Ostatecznie para rozwiodła się w 1992 r., dwa lata przed morderstwem.

Sprawa zbrodni, która rozegrała się w niedzielę 12 czerwca 1994 r. w Los Angeles, wydawała się prosta, szczególnie po niecodziennym wyczynie Simpsona z 17 czerwca. O godz. 11 miał stawić się na przesłuchaniu. Nie zrobił tego. Przed budynkiem policji czekało ponad tysiąc dziennikarzy, więc jego nieobecność szybko wywołała sensację. O godz. 17 jego adwokat – Robert Shapiro – i przyjaciel Robert Kardashian przedstawili na konferencji prasowej list, który napisał Simpson. Twierdził w nim, że nie ma nic wspólnego z morderstwem byłej żony. List brzmiał jak pożegnanie: „Miałem dobre życie, jestem dumny z tego, jak żyłem‟. Nieco ponad godzinę później jego samochód został dostrzeżony na autostradzie. Pościg rozpoczął się błyskawicznie. Aby go pokazać, przerwano telewizyjną transmisję finałów NBA. Sama „pogoń‟ wyglądała jednak wyjątkowo dziwnie. 20 radiowozów jechało za białym fordem poruszającym się z prędkością 30–40 km/godz., eskortując Simpsona do domu. Nad wszystkim latały telewizyjne śmigłowce relacjonujące całą sytuację. „Chciałbym pożegnać się z moimi dziećmi‟ – mówił do policjanta, który prowadził z nim rozmowę. Simpson zapewniał, że nie chce nikogo skrzywdzić i cierpi z powodu śmierci byłej żony. Po zatrzymaniu samochodu znaleziono w nim naładowany pistolet, sztuczne wąsy i brodę, paszport, 8 tys. dol. w gotówce, ubrania i rodzinne zdjęcia.

W tej sytuacji wyrok wydawał się przesądzony. Za podwójne morderstwo Simpsonowi groziła kara śmierci. Rok i dwa lata wcześniej w Kalifornii wykonano takie wyroki w komorze gazowej.

Rasistowski kataklizm

Stawka była ogromna nie tylko ze względu na maksymalny wymiar kary i znaną z telewizji twarz. Dwa lata wcześniej miastem wstrząsnął niespodziewany kataklizm. Zginęły 63 osoby, w tym osiem zostało zastrzelonych przez policję, a dwie kolejne przez gwardię narodową. 2,4 tys. zostało rannych, zniszczono 1,1 tys. budynków, wzniecono 3,6 tys. pożarów. Przez sześć dni zamieszek ludzie niszczyli samochody i rabowali sklepy, a policja całkowicie straciła kontrolę nad sytuacją. Straty wyceniono na miliard dolarów. Sytuację udało się opanować wyłącznie dzięki wyprowadzeniu na ulice Los Angeles gwardii narodowej i regularnych jednostek US Army – 1. Dywizji Marines i 7. Dywizji Piechoty.

Czytaj też:
Zdrajczyni z Hollywood. Jane Fonda po stronie wietnamskich komunistów

Zamieszki zaczęły się przez sprawę Rodneya Kinga. 3 marca 1991 r. czarnoskóry mężczyzna przekroczył dozwoloną prędkość i nie zatrzymał się na polecenie policjantów, ponieważ prowadził pod wpływem alkoholu. Policja błyskawicznie urządziła pościg z udziałem kilku radiowozów i śmigłowca. Po zatrzymaniu Kinga rzucono go na ziemię. Czterech policjantów kopało go po całym ciele, biło pałkami i próbowało obezwładnić paralizatorem. Brutalne pobicie nagrał przypadkowy świadek George Holliday. Gdy próbował pokazać film lokalnej policji, ta nie była zainteresowana sprawą, udał się więc do telewizji. Jego nagranie wstrząsnęło Ameryką.

Telewizja wycięła pierwsze nieostre 10 s nagrania, na którym widać, jak King próbuje zaatakować policjantów, aby się wyrwać – nie usprawiedliwiało to oczywiście ciężkiego pobicia, ale zmieniało nieco kontekst sytuacji. King miał liczne złamania i uszkodzenie mózgu. Pielęgniarki, które były przy nim w szpitalu, zeznały później, że eskortujący go policjanci otwarcie wyśmiewali to, jak dotkliwie został pobity.

Artykuł został opublikowany w 9/2017 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.