Polski kamrat Che Guevary

Polski kamrat Che Guevary

Dodano: 
Che Guevara wśród zwolenników w Hawanie (trzyma się z), 1960 r
Che Guevara wśród zwolenników w Hawanie (trzyma się z), 1960 r Źródło: Wikimedia Commons / Museo Che Guevara
W kubańskiej rewolucji komunistycznej poważną rolę odegrał Enrique Oltuski. Był to potomek polskich Żydów z Polesia.

Grzegorz Wołk

Kubańska rewolucja kojarzy się głównie z dwiema osobami: Fidelem Castro i Ernestem Che Guevarą. Pierwszy był przywódcą zwycięskiego powstania i wieloletnim kubańskim dyktatorem. Drugi już za życia został legendą komunistycznych ruchów rewolucyjnych. Po śmierci jego legenda jeszcze wzrosła, gdy stał się „twarzą” studenckich protestów końca lat 60. Jednak na sukces tych dwóch komunistycznych liderów pracowała liczna rzesza oddanych im partyzantów i konspiratorów. Jednym z nich był Enrique Oltuski.

Hawana czy Polesie?

Dostępne źródła podają sprzeczne informacje o Oltuskim. Według korespondenta PAP w Hawanie Mirosława Ikonowicza oraz angielskiej Wikipedii urodził się 18 października 1930 r. w Kobryniu na terenie ówczesnego województwa poleskiego. Jest to jednak informacja nieprawdziwa. Mały Enrique przyszedł na świat faktycznie 18 października 1930 r., ale w Hawanie. Co zatem go łączyło z Polską? Jak sam wspominał, urodził się w rodzinie polskich Żydów, którzy w 1929 r. zdecydowali się na emigrację. Marzyli o wyjeździe do USA, ale z uwagi na trudności w zdobyciu wizy wybrali Kubę. Był to logiczny ruch. Z wyspy było już bardzo blisko do Stanów Zjednoczonych, a na Kubie przebywali już ich kuzyni, co ułatwiało odnalezienie się w zupełnie nowym środowisku.

Mając około roku, Enrique Oltuski wyjechał wraz z matką do Polski. Jashe z domu Ozacki była wówczas w zagrożonej ciąży i lekarz zalecił jej zmianę klimatu z tropikalnego (panującego w Santa Clara) na umiarkowany (rodzinny Kobryń). Ojciec, Berol (Bernardo) Oltuski pozostał na Kubie i rozwijał własny interes. Jeszcze w rodzinnym Brześciu Litewskim prowadził zakład szewski. Natomiast na Kubie zaczęło powodzić mu się zdecydowanie lepiej. Dorobił się znacznej fortuny, jednak zanim do tego doszło, przeżył także kłopoty finansowe. Gdy już jego żona Jashe urodziła w Kobryniu córkę Silvię, nie był w stanie opłacić całej trójce podróży powrotnej na Kubę. Dotknął go wówczas światowy kryzys gospodarczy początku lat 30. Z tego powodu Enrique, Silvia i ich matka spędzili w Polsce cztery lata. Opiekowali się nimi rodzice matki Jashe, ortodoksyjni Żydzi. Z dziadkiem, także szewcem, Enrique często odwiedzał miejscową synagogę.

Czytaj też:
Żydowscy komandosi z II RP

Był pierwszym i najbardziej ukochanym wnukiem w całej rodzinie. Społeczność, w której się obracał, była zamknięta. Nauczył się mówić w jidysz, który stał się jego pierwszym językiem. Po latach praktycznie nie wspominał o polskiej rzeczywistości, którą przecież musiał znać. Zaznaczał jedynie, że jego przodkowie żyli w getcie otoczeni przez Polaków-katolików. Nie było u Oltuskiego wrogości ani niechęci do Polaków. Opisywał zapamiętany przez niego klimat dwóch różnych światów: katolickiej Polski i ortodoksyjnej społeczności żydowskiej, które z rzadka się przenikały. Gorzej wspominał pierwsze lata na Kubie, podczas których musiał się czasami mierzyć z szykanami rówieśników. Dokuczali mu, gdyż wyglądał i zachowywał się inaczej. Był blondynem o jasnej karnacji, w dodatku dopiero uczył się języka innego niż jidysz. Złośliwości nie miały jednak podglebia antysemickiego. Oltuski wspominał, że inne dzieci nazywały go wówczas „el polaquito” i w gruncie rzeczy Kuba była wówczas tolerancyjnym dla Żydów państwem.

Enrique bardzo ciepło wspominał matkę. Miała być wyjątkowo czułą i piękną kobietą. Wrócili na Kubę, gdy tylko Bernardo Oltuski uzbierał środki konieczne na zakup biletów powrotnych dla rodziny. Stało się to w 1935 r., a więc w czasie, gdy w Niemczech Adolf Hitler umacniał władzę. Udało im się jeszcze przed wojną wyekspediować na Kubę dwóch braci Jashe. Dzięki temu przeżyli Holokaust. Pozostali członkowie rodziny, podobnie jak cała 4,5-tysięczna społeczność kobryńskich Żydów, zostali zamordowani przez Niemców. Spoczęli w bezimiennych masowych grobach. Operujące na wschodzie Einsatzgruppen dokonywały eksterminacji na miejscu. Najczęściej w okolicznych lasach lub na polach.

Batista – wróg numer jeden

Oltuski dorastał na Kubie w idealnych warunkach. Ojcu powodziło się coraz lepiej w biznesie obuwniczym. Miał całą sieć produkcyjną, kilka hurtowni i zatrudniał ok. 200 pracowników. Na kubańskie warunki był bogaczem. Nic dziwnego, że wysłał pierworodnego syna na studia do Miami. Enrique studiował architekturę i nie interesował się polityką. Przynajmniej do 1952 r., kiedy to zamachu stanu dokonał gen. Fulgencio Batista. Początkowo jego rządy odbierane były w społeczeństwie z dużymi nadziejami. Postrzegano go jako osobę, która zacznie walczyć z wszechobecną na wyspie korupcją, a także będzie respektować zasady demokracji. Batista dokonał przewrotu nie pierwszy raz. W 1933 r. obalił reżim Gerarda Machado. Zresztą częste przewroty wojskowe były typowe dla Ameryki Południowej i okolicznych wysp, Kuba na tym tle wyjątkiem nie była.

Oltuski podczas wakacyjnych przyjazdów do Hawany spotykał się z przyjaciółmi, którzy planowali zbrojnie obalić reżim Batisty. Został przedstawicielem konspiratorów w USA, a do jego zadań należało zdobywanie broni i organizowanie działań propagandowych. W tym czasie Fidel Castro zorganizował nieudany atak na koszary Moncada. Aresztowany, m.in. z bratem Raulem, opuścił w niedługim czasie więzienie i udał się do Meksyku. Wypuszczenie Castro okazało się kolosalnym błędem Batisty. Bracia Castro z wiernymi sobie partyzantami zawiązali w Meksyku Ruch 26 Lipca, który przyjął nazwę od nieudanego szturmu na koszary Moncada, pierwszej próby obalenia dyktatury podjętej przez Castro. W Meksyku bracia Castro poznali Ernesto Che Guevarę, przyszłego honorowego obywatela Kuby.

Czytaj też:
Nie wolno zarabiać na Holokauście

Co w tym czasie robił Oltuski? Pędził wesoły żywot playboya w Miami, kończył studia inżynierskie i jak sam opowiadał: „Walczył z imperializmem poprzez uprawianie seksu z amerykańskimi dziewczynami”. Jednak był to czas, gdy zaczął go fascynować marksizm. Powrócił na Kubę w 1955 r. i poprzez brata narzeczonej nawiązał kontakt z aktywistami Ruchu 26 Lipca. Był to dla niego czas dużych wyborów. Wywodził się z rodziny majętnych, praktykujących Żydów. Sam pracował na wysokim stanowisku dla amerykańskiej korporacji Shella. Jednakże pociągał go marksizm, a na domiar złego zakochał się w praktykującej katoliczce, Marcie, którą poślubił wbrew woli rodziców. Namówił ją jednak na konwersję i ich pierwsze dziecko zostało nawet obrzezane. Jednak najważniejsza była działalność w Dyrektoriacie Ruchu 26 Lipca. W czasie gdy partyzanci Castro operowali już na Kubie, Oltuski awansował na koordynatora działań organizacji w prowincji Las Villas. W tym samym regionie na przełomie lat 1958 i 1959 pojawił się Che Guevara wraz ze swoimi partyzantami.

Antykomunista podczas rewolucji

Oltuski pojawił się w obozie partyzanckim Che Guevary jako „Sierra” i od początku nie wzbudził zaufania comandante, który postrzegał przedstawicieli kierownictwa Ruchu 26 Lipca jako antykomunistów i przeciwników rewolucji w takim kształcie, do jakiego dążył on sam. Nawet dostarczona przez nich amunicja nie zmieniła jego nastawienia. Oltuski, szukając w obozie partyzanckim Guevary, zapamiętał, że „żadna z tych twarzy nie była jego twarzą. Ale był tam mężczyzna proporcjonalnej budowy, z beretem na bardzo długich włosach i brodą niezbyt gęstą. Miał czarną pelerynę i rozpiętą koszulę. W migotliwym świetle ogniska i z wąsami opadającymi po obu stronach ust wyglądał jak Chińczyk. Pomyślałem o Czyngis-chanie”. Istotnie, Che przerażał nie tylko żołnierzy Batisty, lecz także własnych stronników, a legendy o jego okrucieństwie wyprzedzały działania jego partyzantów.

Artykuł został opublikowany w 4/2018 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.