Rafał Ziemkiewicz ocenił, że w strajku nauczycieli chodzi o "skuteczność maksymalną". – Nie chcę nikomu podrzucać pomysłu, ale obawiam się, że zaraz będzie następny etap. Może ratownicy powiedzą, że nie będą ratować ludzi, bo zarabiają za mało? Idziemy do totalnej znieczulicy, że każdy chce swoje ucapić – stwierdził.
– Te nasze plemienne zachowania polityczne mają charakter klasowy. To poczucie wyższości, mówienie o hołocie, co bierze 500 złotych; że rząd utrzymuje pijaków i nierobów. Oczywiście, gdy tak się zachowywali chłopi, to było chamstwo i jak oni śmią. Tu jest inaczej. Nauczyciele są postrzegani jako "nasi", bo walczą z rządem pisowskim. Proszę zwrócić uwagę, w jaki sposób bohaterami strajku stały się świnie i krowy – mówił publicysta "Do Rzeczy".
Czytaj też:
Kukiz: Broniarz kojarzy mi się z Kijowskim bez kucykaCzytaj też:
MEN: Spada poparcie dla akcji strajkowej w Polsce