Zarzuty stawiane pracownikom kancelarii prezydenta Bronisława Komorowskiego związane są z usunięcie wyposażenia w rezydencjach Klarysew i Promnik. Śledztwo w tej sprawie wszczęto pod koniec 2015 roku, po zawiadomieniu Kancelaria Prezydenta RP.
W listopadzie 2015 prezydencki minister Andrzej Dera mówił podczas konferencji prasowej (po opublikowaniu raportu otwarcia Kancelarii Prezydenta) o spustoszeniach, jakich dokonano w rezydencji prezydenckiej w Klarysewie. – Tam nie zostało nic, gołe ściany, żadnego majątku. W willach prezydenckich, w ciągu krótkiego czasu zostawili gołe ściany i ruinę, zostały zgliszcza – tłumaczył minister.
Jak podaje RMF FM, były wiceszef kancelarii Bronisława Komorowskiego Dariusz M. usłyszał m.in. zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych w związku ze zniknięciem z pałacu obrazu "Gęsiarka" i rzeźby mosiężnej "Rycerz". Nie zarządził poszukiwań ani inwentaryzacji, nie zawiadomił też o sprawie organów ścigania – relacjonuje serwis.
Czytaj też:
Spalono kukłę Judasza. Nieoczekiwany komentarz Komorowskiego
Czytaj też:
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. Macierewicza. "Świetnie!"