Prof. Osadczy odpowiada na ataki. Padły mocne słowa

Prof. Osadczy odpowiada na ataki. Padły mocne słowa

Dodano: 
Robert Winnicki i Włodzimierz Osadczy
Robert Winnicki i Włodzimierz OsadczyŹródło:YouTube
Od kilku dni jestem obiektem oszczerstw i szczucia ze strony prasy gadzinowej obsługującej obóz władzy - mówił prof. Włodzimierz Osadczy, historyk, kandydat Konfederacji do Parlamentu Europejskiego.

Podczas wczorajszej konferencji prasowej prof. Włodzimierz Osadczy odpowiedział na zarzuty kierowane pod jego adresem ze strony m.in. portali Niezalezna.pl, wPolityce.pl. Chodzi m.in. o jego rzekome powiązania z Fundacją Otwarty Dialog. W ubiegłym tygodniu pojawiła się informacja, że był on promotorem pracy doktorskiej Ludmiły Kozłowskiej.

Obecny na konferencji prasowej prezes Ruchu Narodowego poseł Robert Winnicki przypomniał, że politycy partii rządzącej współpracowali z Fundacją Otwarty Dialog i wspierali jej działania. Zdaniem polityka, atakami na Konfederację, a personalnie na prof. Osadczego chce się odwrócić uwagę od tych powiązań.

"Jestem obiektem szczucia"

- Od kilku dni - jak państwo wiecie - jestem obiektem oszczerstw i szczucia ze strony prasy gadzinowej obsługującej obóz władzy. Jest to sytuacja nieprawdopodobna. Otrzymuję wiele telefonów od znajomych profesorów, którzy mówią, iż nie sądzili, że takie coś możliwe w państwie polskim, w państwie demokratycznym, po latach kiedy wydawałoby się, że dyktatura Urbana, dyktatura komunistyczna ustąpiła. Nie wiem jednak czy do takiej podłości poniżały się wówczas media, jak to czego ja obecnie doświadczam - mówił prof. Włodzimierz Osadczy.

"Zasady czasów stalinowskich"

Kandydat Konfederacji do PE podkreślił, że "gadzinówki" które go atakowały nie dały mu możliwości odpowiedzi na stawiane zarzuty. - Postępują zgodnie z zasadami czasów stalinowskich, albo hitlerowskich, kiedy przylepiało się metkę światopoglądową, narodowościową (...). I ja właśnie w ten sposób zostałem potraktowany - wskazał historyk.

Prod. Osadczy poinformował, że dokonano włamania na jego konto na portalu społecznościowym, z którego wydobyto jedno ze zdjęć, które przysłał mu jego współtowarzysz służący wraz z nim w armii radzieckiej. - Jestem rocznik taki jaki jestem, od blisko 30 lat mieszkam w Polsce. Mam też historię bycia na terenach ZSRR, gdzie się urodziłem, więc trudno żebym miał historię inną niż ta, którą mają wszyscy ludzie mieszkający na terenie byłego Związku Radzieckiego. Obowiązek służby w armii był obowiązkiem powszechnym. (...) - tłumaczył. Przypomnijmy, że Włodzimierz Osadczy jest Polakiem z Kresów, urodzonym we Lwowie. Ataki za tego rodzaju epizod w życiu profesor nazwał działaniem "podłym" i "podstępnym".

Czytaj też:
Haniebny atak na prof. Osadczego. Semka: Dyskutujcie z jego poglądami, ale nie z faktem na który nie miał wpływu

Historyk poinformował, że każdy przypadek szkalowania jego dobrego imienia będzie rozstrzygnięty za drodze prawnej w trybie wyborczym.

Kandydat Konfederacji do PE odniósł się również do zarzutów dotyczących Fundacji Otwarty Dialog. - Sprawa jest jasna i jawna. Od 13 września 2018 roku na portalu Kresy.pl jest mój obszerny tekst na temat pisowskiego rodowodu FOD. Od czasu gdy pani Kozłowska z ulubienicy pisowskich salonów stała się osobą napiętnowaną, uznałem za stosowne, by publicznie dać informację, jaki jest rodowód tej osoby i to co jest związane z częścią lubelską – mówił. Prof. Osadczy powiedział, że Ludmiła Kozłowska jako protegowana Iwana Szerstiuka, znajomego ministra Adama Lipińskiego z PiS, była stypendystką Europejskiego Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów, którego był kanclerzem w latach 2006-2009. Jak powiedział, w trakcie poszukiwania kierunku studiów Kozłowska konsultowała się z nim. – Stanowczo dementuję, że byłem promotorem pani Kozłowskiej. Ta osoba nigdy nie dostąpiła do przewodu [doktorskiego], co więcej na mój wniosek została wyrzucona i skreślona z kolegium jako osoba nieuczciwa. Pożegnałem panią Kozłowską i potem nie miałem z nią żadnych kontaktów – dodawał.

Czytaj też:
”Niezależna” o kontaktach prof. Osadczego i Ludmiły Kozłowskiej

Źródło: DoRzeczy.pl / Kresy.pl
Czytaj także