Makowski o ustawie 447: Izrael działa, jakby chciał dolać paliwa skrajnym ruchom

Makowski o ustawie 447: Izrael działa, jakby chciał dolać paliwa skrajnym ruchom

Dodano: 100
Marcin Makowski, "Do Rzeczy"
Marcin Makowski, "Do Rzeczy" Źródło: DoRzeczy.pl
– Gdyby delegacja przyjechała, a do rozmów doszło, to wtedy trzeba byłoby ostro powiedzieć, że rząd nie będzie się uginał. Jeżeli już się to wydało, jakie są plany, to nie można było pozwolić na przylot tej delegacji. Nie zmienia się agendy na kilka godzin wcześniej. W dyplomacji to rzeczy niebywałe. Izrael działa, jakby chciał dolać paliwa skrajnym ruchom – powiedział w poranku „Siódma-9” publicysta "Do Rzeczy" Marcin Makowski o odwołaniu przez polski MSZ wizyty izraelskich urzędników.

Jak informował dziennikarz "Do Rzeczy" Marcin Makowski, formalna delegacja rządu izraelskiego miała dzisiaj przyjechać do Polski. Wizyta miała być związana z rozmowami na temat tzw. Just Act, czyli przepisów dot. bezspadkowego mienia ofiar Holokaustu.

Do sprawy w nocy odniósł się MSZ, który zdementował informację o wizycie izraelskiej delegacji. „W nawiązaniu do publikacji medialnych MSZ pragnie zdementować, że 13 bm. złoży wizytę w Warszawie izraelska delegacja na czele z panem Avi Cohen -Scali, dyrektorem generalnym Ministerstwa Równości Społecznej. W związku z dokonaną w ostatniej chwili przez stronę izraelską zmianą składu delegacji, która mogła sugerować, że rozmowy miałyby koncentrować się na kwestiach restytucji mienia, strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników” – czytamy w oświadczeniu resortu.

Czytaj też:
"Strona polska podjęła decyzję o odwołaniu wizyty izraelskich urzędników"

Marcin Makowski ocenił, że sprawa ustawy 447 na pewno nie jest zamknięta, co pokazało zamieszanie z przylotem do Polski izraelskiej delegacji. Jak dodał, najciekawsze rzeczy są dopiero przed nami. – Raport wysyłany do Departamentu Stanu poprzez ambasady w państwach, które mają tzw. problemy restytucyjne będzie szykowany na jesień. Ustawa 447 jest produktem Kongresu amerykańskiego i nie nakłada prawa na Polskę, która zresztą nie jest wymieniona w tej lakonicznej deklaracji. Jednak ustawa 447 odwołuje się do Deklaracji Terezińskiej, którą Polska podpisała w 2009 roku. Tam zadeklarowano, że Polska będzie robić wszystko, by pożydowskie mienie zostało zwrócone. Tam pojawia się też termin mienia bezspadkowego, które zgodnie z ustawą 447 powinno być przekazane organizacjom żydowskim. To problem, bo chociaż nie ma czegoś takiego, jak odpowiedzialność prawna, to istnieje mocna presja polityczna na rząd – tłumaczył.

Publicysta "Do Rzeczy" został także zapytany o kulisy odwołania przylotu izraelskiej delegacji do Polski. Marcin Makowski wyjaśnił, że wczoraj wieczorem dowiedział się od dziennikarzy z Izraela, iż "coś się szykuje”. – Miała to być wizyta rutynowa, ale w ostatniej chwili strona izraelska zmieniła skład i dopisała do agendy temat ustawy 447 po protestach amerykańskiej Polonii oraz w Polsce. Mam wrażenie, że ten temat będzie dominował w kampanii parlamentarnej, choćby ze względu na ten niesamowity zbieg okoliczności, że wtedy ten raport się pojawi. Na razie ambasador USA w Polsce stwierdziła, że będzie to jesienią, ale jeszcze nie wiemy, kiedy. To gra wielopoziomowa, wymagająca również precyzji w kontrowaniu lobbingu – dodał.

Czytaj też:
Ustawa 447. Żydom zapłacili już Niemcy

Źródło: siodma9.pl
Czytaj także