Sarenka wpadła do głębokiej na trzy metry, niezabezpieczonej studzienki kanalizacji deszczowej. Zwierzę nie było w stanie uwolnić się samo. Do akcji wkroczyli strażacy.
– Sarenka była wylękniona i niespokojna. Spuściliśmy do studzienki węże strażackie i czekaliśmy, aż znajdą się pod jej podbrzuszem i będzie ją można wyciągnąć. Trzeba było bardzo uważać, bo wierzgała kopytkami – portal Se.pl cytuje słowa Mirosława Gruchota ze straży pożarnej w Wałczu.
Nie wiadomo, jak długo zwierzę było uwięzione w studzience. Sarenka wydawała piskliwe dźwięki, a jej płacz niósł się po okolicy. Usłyszał go spacerowicz i zaalarmował strażaków.
Czytaj też:
Żyrardów: Pod maską samochodu znalazł... wężaCzytaj też:
Tragedia na warszawskiej Starówce. Nie żyje 10-letni chłopiec
Źródło: Se.pl