Płużański: 4 czerwca? Święto wyrzucenia do kosza dorobku II RP

Płużański: 4 czerwca? Święto wyrzucenia do kosza dorobku II RP

Dodano: 
Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka"
Tadeusz Płużański, prezes Fundacji "Łączka" Źródło: PAP / Andrzej Rybczyński
4 czerwca nie można porównywać do 11 listopada 1918 roku. Po wyborach komuniści zachowali wpływy w Sejmie, ale także instytucje, przeszli do biznesu. Wyrzucono do kosza dorobek II Rzeczypospolitej, który wyrażał się poprzez działanie rządu londyńskiego. Rządu działającego na podstawie ciągłości prawnej z II RP, na podstawie konstytucji kwietniowej. To, że tych ludzi przy budowie III RP pominięto jest rzeczą najbardziej haniebną – mówi portalowi DoRzeczy.pl Tadeusz Płużański, historyk, publicysta, szef publicystyki TVP Historia.

Mija trzydzieści lat od pierwszych częściowo wolnych wyborów do Sejmu i w pełni wolnych wyborów do Senatu 4 czerwca 1989 roku. Data przełomowa, która dała Polsce niepodległość i zwycięstwo nad komunistami?

Tadeusz Płużański: Jest to data niewątpliwie istotna. Natomiast trzeba znać cały kontekst. Jeśli ktoś mówi, że to dzień wolności i solidarności, przełomu, odzyskania niepodległości, jest delikatnie mówiąc w błędzie. Jest to tak naprawdę dzień początku transformacji komunizmu do wersji bardziej demokratycznej i wolnorynkowej. Dokooptowania do komunistów części Solidarności.

Były to jednak pierwsze częściowo wolne wybory o Sejmu i w pełni wolne wybory do Senatu. Uruchomiły lawinę kolejnych zmian.

W samym określeniu – częściowo wolne wybory – kryje się rzeczywista ocena tego wydarzenia. Nie może być częściowej demokracji, czy częściowej niepodległości. Mieliśmy tu transformację systemu. Na pewno 4 czerwca nie można porównywać do 11 listopada 1918 roku. Wtedy państwo polskie odrodziło się po 123 latach niewoli. 4 czerwca 1989 roku przeprowadzono częściowo wolne wybory. Rozpoczęła się transformacja ustrojowa. Komuniści zachowali wpływy w Sejmie, ale także instytucje, przeszli do biznesu. Do tego, co najbardziej warte jest podkreślenia – całkowicie pominięto, wyrzucono do kosza dorobek II Rzeczypospolitej, który wyrażał się poprzez działanie rządu londyńskiego. Rządu działającego na podstawie ciągłości prawnej z II RP, na podstawie konstytucji kwietniowej. To, że tych ludzi przy budowie III RP pominięto jest rzeczą najbardziej haniebną.

31 sierpnia 1980 roku i podpisanie porozumień sierpniowych, 12 marca 1999 roku i wejście Polski do NATO, 17 września 1993 – wyjście z Polski wojsk rosyjskich, czy może 1 maja 2004 – przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Skoro nie 4 czerwca, to jaka data powinna być tą symbolizującą zwycięstwo nad komuną?

Już sam fakt, że tych dat jest tak wiele pokazuje, że nie ma jednej dobrej. Bo nie jest nią 4 czerwca, nie 17 września, na pewno nie wejście do NATO i Unii Europejskiej. Nie jestem też zwolennikiem 31 sierpnia. Wielu opozycjonistów uważa, że bardziej adekwatną datą dla wspominania strajków sierpniowych jest 14 sierpnia, czyli dzień rozpoczęcia protestu. Porozumienie 31 sierpnia było jednak zawarciem kompromisu peerelowską władzą. Niezależnie od tego – przy całym szacunku dla tradycji Solidarności, datę świętowania zwycięstwa nad komuną dopiero poznamy. Idealny będzie tu dzień uchwalenia nowej Konstytucji niepodległej, najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej. Na ten dzień nadal czekamy.

Czytaj też:
Prof. Dudek o 4 czerwca: Zwycięstwo wielkie, choć niewykorzystane do końca
Czytaj też:
Kwaśniewski wspomina okrągły stół. I wciąga w to... Jana Pawła II

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także