Kilka dni temu media informowały, że młoda piosenkarka nie dojechała na zaplanowany koncert, ponieważ samochód, którym jechała został zatrzymany przez policję. Koncert na który nie dojechała 14-letnia Roksana Węgiel odbywał się z okazji Dnia Dziecka w Lubartowie.
"Tak to jest, jak się jedzie z sygnałami uprzywilejowania cywilnym BMW. Kontrola była stosunkowo szybka i Roksana Węgiel mogła jechać dalej. Sprzęt zarekwirowano a kierowcę czeka sprawa w sądzie" – komentowała sprawę na Twitterze małopolska policja.
"Szkoda o tym teraz rozmawiać"
Piosenkarka sprawę komentowała już w dniu koncertu, kiedy po południu dotarła do Lubartowa. Węgiel w rozmowie z fanami, sytuację określiła jako „nieprzyjemną” i stwierdziła, że „pan policjant wykazał się totalnym brakiem wyrozumiałości”.
W rozmowie z serwisem przeambitni.pl, 14-letnia gwiazda tłumaczy również jak trudno jest zaplanować kolejne koncerty i przebieg trasy. – Trzeba mieć zaplanowaną sytuację, całą podroż – mówiła Węgiel. – Ale szybko nie jeździmy, przestrzegamy przepisów drogowych – dodała.
Odnosząc się do wspomnianej sytuacji w Krakowie, piosenkarka dodała: „Spieszyliśmy się na lotnisko. Po prostu szkoda o tym teraz rozmawiać. To totalnie nie zależało od nas. Dostaliśmy błędne informacje, że wszystko jest załatwione na 100 procent. Przewoziły nas specjalne służby, a policja miała być poinformowana o tym, że jest taka sytuacja. Chodzi o pewne agencje, które miały się tym zająć, ale wyszło inaczej”.
Czytaj też:
Brat posłanki PiS zatrzymany przez policję w NiemczechCzytaj też:
Jaworzno: Pitbull zaatakował 11-latka na ulicy. Dziecko trafiło do szpitala