Do wypadku doszło na początku lipca ubiegłego roku we wsi Sakówka. Na chwilę przed uderzeniem w ziemię, pilot myśliwca zdołał się katapultować, ale niestety pomimo tego nie przeżył. Jego ciało znaleziono 200 metrów od miejsca katastrofy.
Tragicznie zmarły pilot miał ponad 800 godzin wylatanych w powietrzu, w tym ponad 600 godzin na MiG-29, na których pełnił dyżury bojowe. Wielokrotnie brał udział w ćwiczeniach krajowych i międzynarodowych.
PGZ potwierdza błąd
Zgodnie z doniesieniami medialnymi, Polska Grupa Zbrojeniowa przyznała dzisiaj (na podstawie ustaleń Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego), że podlegające jej zakłady popełniły błąd w projekcie fotela. Już w listopadzie 2018 roku Onet podawał, że przyczyną śmierci 33-letniego pilota myśliwca był wadliwy pierścień w fotelu, który uniemożliwił otwarcie spadochronu podczas katapultowania.
„Dziś wiemy, że w 2011 r. popełniono błąd na etapie projektowania detalu, który nie został wykryty w procesie sprawdzania i wdrażania części do produkcji. Po katastrofie samolotu MIG-29, w której zginął pilot, spółka WZL-2 przeprowadziła audyt wewnętrzny, który miał na celu zbadanie okoliczności wprowadzenia do produkcji pierścienia w 2011 r. Materiał został przekazany prokuraturze” – czytamy w oświadczeniu PGZ. Dalej podano, że osoby „bezpośrednio uczestniczące w procesie projektowania tego pierścienia” zostały zwolnione.
„Zgodnie z decyzją Głównego Inżyniera Wojsk Lotniczych we wszystkich samolotach wyposażonych w fotele K-36DM wymieniono pierścienie zaprojektowane w 2011 r. Do produkcji nowych dobrano materiał odpowiadający parametrom wytrzymałościowym oryginału i przeprowadzono próby wytrzymałościowe dla każdej partii produkcyjnej. Wszystkie fotele i system katapultowania w użytkowanych przez Siły Zbrojne RP maszynach (MIG-29, SU-22) zostały sprawdzone i zweryfikowane pozytywnie” – podaje dalej PGZ.
Czytaj też:
Katastrofa MiG-29. Pilot się katapultował