Polko: Wreszcie ktoś zauważył, że NATO 20 lat temu przesunęło się na Wschód

Polko: Wreszcie ktoś zauważył, że NATO 20 lat temu przesunęło się na Wschód

Dodano: 
Generał Roman Polko, były dowódca GROM
Generał Roman Polko, były dowódca GROM Źródło: PAP / Leszek Szymański
Porozumienie z Amerykanami politycznie i pod względem wojskowym jest to na pewno sukces. Wielki szacunek za to, że to udało się zrealizować. Teraz potrzeba dobrych i twardych negocjatorów także po to, by ten sukces przenieść na pole gospodarcze – mówi portalowi DoRzeczy.pl generał Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.

Jak ocenia Pan rezultat polsko-amerykańskich rozmów w Waszyngtonie?

Roman Polko: To może być ogromny sukces. Oczywiście trzeba tu zrobić zastrzeżenie, że podpisujemy kontrakty zbrojeniowe na długie lata. Jeżeli polski przemysł by na tym nie skorzystał, to może to być zmarnowane. Ale na razie możemy cieszyć się z sukcesu.

Co to porozumienie z USA w praktyce oznacza dla Polski?

Przede wszystkim ktoś w Stanach Zjednoczonych – zapewne sam prezydent Donald Trump – zauważył, że granica wschodnia NATO się przesunęła już 20 lat temu. Bo nastąpi realne zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy. Będzie to też wygrana naszych żołnierzy, bo ich szkolenie wejdzie na najwyższy poziom. To też ważny sygnał dla naszych europejskich partnerów, szczególnie Francji. Przypomnę, że prezydent Macron mówił niedawno o potrzebie powołania armii europejskiej, która byłaby w stanie przeciwstawić się Rosji i Stanom Zjednoczonym. Jak widać, żadna armia europejska nie powstała. To Amerykanie zwiększają obecność na kontynencie. Co więcej – jak wiemy z historii, USA nigdy Europie nie zagrażały, przeciwnie, ratowały ją z opresji. Porozumienie z Amerykanami politycznie i pod względem wojskowym jest to na pewno sukces. Wielki szacunek za to, że to udało się zrealizować. Teraz potrzeba dobrych i twardych negocjatorów także po to, by ten sukces przenieść na pole gospodarcze.

Wróćmy jednak do spraw wojskowych. Pojawiły się komentarze, że samoloty F-35 są bardzo dobre, ale po co nam one, ważniejsza jest modernizacja wojsk lądowych?

Spotkałem i takie komentarze, że po co nowoczesny samolot, skoro można kupić mniej nowoczesny. Starszy. Zarzuty wobec tych samolotów stawiane są w dość złośliwy sposób, przez ludzi, którzy jeszcze niedawno mówili, że Polska potrzebuje skoku modernizacyjnego. To przecież zakup najnowocześniejszego sprzętu ten skok umożliwia! A zakup tych samolotów jest to transfer nowoczesnej technologii. Kupując F-35 kupujemy znacznie więcej, niż sam samolot.

Czyli?

To zakup całego systemu. To kwestia informacji. Współdziałania z systemem rozpoznania satelitarnego. Kwestia nowoczesnego uzbrojenia. To wymusi na nas konieczność budowy armii przyszłości. Jedyne zastrzeżenie jest takie, że zakup systemu rakietowego, obrony powietrznej, F-35, generuje spore koszty i jednorazowo, zwłaszcza biorąc pod uwagę zacofanie Marynarki Wojennej, nie da się tego udźwignąć. Mam nadzieję, że rządzący mają tego świadomość i będą w stanie rozłożyć te koszty na lata.

Kolejny zarzut krytyków porozumienia – dlaczego stawiamy jedynie na sprzęt amerykański?

Amerykanie są naszym głównym sojusznikiem. Podczas współpracy z Amerykanami właśnie ogromnym atutem było działanie na tym samym sprzęcie. Jest on kompatybilny. Oczywiście ważne jest, by Europa też wypracowała własny system, ale tu na razie więcej jest słów, niż realnych działań.

Pojawiła się też opinia, że lepiej latać na rosyjskim SU, bo F-35 jest zawodny?

(Śmiech). To samolot najnowszej generacji, jest jeszcze w fazie projektów. Jeśli trafi już do nas, to te błędy, które we wstępnej fazie zawsze się pojawiają, zostaną wyeliminowane. Na pewno nie należy się trzymać posowieckiego sprzętu.

Czytaj też:
Jan Parys: Polska właśnie staje się pełnoprawnym członkiem NATO

Czytaj też:
Deklaracja o współpracy obronnej Polski i USA podpisana. Schetyna krytykuje

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także