Przypomnijmy. – Kampania Przeciw Homofobii nie udziela informacji na ten temat. Informacje te nie są tajne, a nie są też publiczne – powiadomił nas w październiku ub. roku jeden z pracowników biura organizacji, kiedy pytaliśmy o szkoły publiczne, które zgłosiły się do udziału w "Tęczowym Piątku". Dlaczego? Bo zależy im na "miłej atmosferze akcji”.
Czytaj też:
Lista szkół z „tęczowym piątkiem”? KPH: Ta informacja nie jest tajna, ale nie jest też publiczna
Portal DoRzeczy.pl, powołując się na art 4. prawa prasowego, zwrócił się pisemnie do Kampanii Przeciw Homofobii o przekazanie tej ważnej informacji publicznej. W odpowiedzi Kampania Przeciw Homofobii poinformowała DoRzeczy.pl, że tego nie zrobi. – Zależy nam (…) na bezpieczeństwie uczniów i uczennic. W związku z medialnym szumem i negatywnymi komentarzami wobec akcji, publikowanymi również na państw portalu, zdecydowaliśmy się nie upubliczniać informacji o szkołach – powiedziano nam wówczas.
Różne wersje przed sądem
Teraz – przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym – współprzewodniczący zarządu KPH przyznał, że dane o szkołach mieli, ale nie udzielono ich celowo. – Skarżący prowadzi jedno z mediów, które w negatywny sposób informowało o "Tęczowym Piątku". To była dla nas trudna decyzja, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że nie udzielimy skarżącemu tej informacji – powiedział w emocjonalnym wystąpieniu Paweł Knut, z wykształcenia… prawnik.
Pełnomocnik Kampanii Przeciw Homofobii przekonywała jednak, że udzielenie informacji jest już niemożliwe. – Nie posiadamy już informacji na temat szkół i placówek, które uczestniczyły w akcji "Tęczowy Piątek". Pytanie skarżącego o te dane było wobec tego bezzasadne – tłumaczyła adw. Karolina Gierdal. Okazało się, że KPH dane... zniszczyła.
Wobec czego Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę.
Jak u Barei
– Sytuacja jest kuriozalna, jak u kierownika szatni w filmie Barei: nie mamy pańskiego płaszcza, i co nam pan zrobi – mówi Antoni Trzmiel. Szef portalu DoRzeczy.pl dodaje: – Przed sądem szef KPH zeznaje, że nie udzielono nam tych danych, bo… informowaliśmy o „Tęczowym Piątku” w szkołach nie dość entuzjastycznie. Czyli sąd orzekł, że Kampania działała wbrew prawu, a ona sama przyznaje, że z premedytacją. Ale nic z tym sąd zrobić nie może, bo dane które nie były tajne, były w interesie społecznym, już są „wybrakowane” – zauważa gorzko Trzmiel.
Sąd merytorycznie przyznał rację DoRzeczy.pl
– Mimo, że sąd oddalił skargę, to uznał jednocześnie argumenty "Do Rzeczy" za słuszne. WSA orzekł, że żądana przez redakcję informacja stanowiła informację prasową w rozumieniu Art. 4 ust. 1 ustawy „Prawo Prasowe” – podkreśla Katarzyna Olek, która reprezentowała „Do Rzeczy”. Według sądu nieuzasadnione było również powoływanie się na ochronę prawa do prywatności.
– Skarga została oddalona z tej przyczyny, że na dzień orzekania, według oświadczenia Kampanii Przeciw Homofobii, stowarzyszenie nie posiadało już żądanych informacji ponieważ dane te zostały przezeń trwale usunięte – wyjaśniła Katarzyna. Olek, pełnomocnik "Do Rzeczy".
Pełnomocnik „Do Rzeczy” wskazała też, że orzeczenie WSA jest niezwykle istotne. Wskazuje na zakres obowiązku udzielenia prasie informacji. To oznacza, że przy kolejnej organizowanej akcji Kampania Przeciw Homofobii powinna, kierując się wytycznymi WSA, udzielić redakcji informacji nt. placówek oświatowych, w których akcja będzie przeprowadzana.
Podczas rozprawy na sali obecny był też przedstawiciel Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Czytaj też:
Dorzeczy.pl vs. Kampania Przeciw Homofobii. Sąd wyznaczył rozprawęCzytaj też:
Homopropaganda w polskich szkołach. KPH organizuje Tęczowy Piątek
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.