Polityk PO o szerokiej koalicji: Obawy w każdej partii są rzeczą naturalną

Polityk PO o szerokiej koalicji: Obawy w każdej partii są rzeczą naturalną

Dodano: 
Paweł Zalewski, poseł wykluczony z PO
Paweł Zalewski, poseł wykluczony z POŹródło:PAP / Bartłomiej Zborowski
Grzegorz Schetyna jako lider największej partii opozycyjnej, zarazem odpowiedzialny polityk, wziął na siebie ciężar przewodzenia opozycji. Ma świadomość, że przewodzenie opozycji polega na tworzeniu warunków koalicyjnych korzystnych dla wszystkich – mówi portalowi DoRzeczy.pl Paweł Zalewski, były eurodeputowany Platformy Obywatelskiej.

Jest coraz więcej doniesień o problemach przy budowie szerokiego sojuszu opozycji w wyborach parlamentarnych. Czy Koalicja Europejska przechodzi do przeszłości?

Paweł Zalewski: Koalicja Europejska została powołania do wyborów europejskich 26 maja, zakończyła swoje działanie po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Wypełniła swoją misję.

Ale rozmowy o szerokiej liście i podobnej do Koalicji Europejskiej formule trwają. Grzegorz Schetyna wciąż wzywa do powołania szerokiej koalicji partii opozycyjnych. Ale Polskie Stronnictwo Ludowe mówi nie, Sojusz Lewicy Demokratycznej się waha, co więcej – jak donoszą media w samej Platformie Obywatelskiej są poważne głosy niezadowolenia w kontekście ewentualnej wspólnej listy – PO miałaby na wspólnej liście stracić do 30 proc. mandatów.

Obawy dotyczące wspólnego startu są zawsze i są zrozumiałe w przypadku każdej partii. Jednak Grzegorz Schetyna jako lider największej partii opozycyjnej, zarazem odpowiedzialny polityk, wziął na siebie ciężar przewodzenia opozycji. Ma świadomość, że przewodzenie opozycji polega na tworzeniu warunków koalicyjnych korzystnych dla wszystkich. Tak, żeby każdy czuł się komfortowo. I myślę, że wszyscy, którzy uczestniczyli w Koalicji Europejskiej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego mogą czuć satysfakcję. Tak powinno być też w wyborach krajowych. Natomiast słusznie wymienił Pan PSL. Ta partia na razie nie przyjęła propozycji Grzegorza Schetyny. I to liderzy tego ugrupowania są najlepszym adresatem pytania, które był Pan uprzejmy zadać na początku.

Jednak duża lista całej opozycji budzi wątpliwości z uwagi n zbytnie rozbieżności programowe między poszczególnymi partiami. Są też opinie mówiące o tym, iż więcej podmiotów po wyborach w Sejmie może stanowić tzw. mniejszość blokującą, uniemożliwić PiS-owi samodzielne rządy. Czy w czy z czysto pragmatycznego punktu widzenia nie jest dla opozycji lepiej, by faktycznie poszły dwie listy do Sejmu?

Najważniejszym celem jest nie odsunięcie PIS od władzy, ale wykorzystanie tej szansy, którą Polska w roku 2019, 2020, 2021 ma i będzie miała. Prawo i Sprawiedliwość tę szansę marnuje. Dziś w imię zrobienia przykrości Timmermansowi Polska nie ma swojego przedstawiciela w organach Unii. Przede wszystkim PiS blokuje możliwość przekazania Polsce wielu miliardów złotych na wymianę kopciuchów. A przecież te kopciuchy zabijają ludzi. Wszystko dlatego, że środki te dzieliłyby samorządy, których PiS nienawidzi. A przecież w sprawie tej chodzi o zdrowie i życie ludzi. Gdyby PiS nie marnował tej szansy, przed którą staje Polska, wszyscy myślelibyśmy trochę inaczej. Niestety PiS te szanse marnuje. Dlatego powołanie jak najszerszej listy opozycyjnej jest koniecznością.

Czytaj też:
Bunt w PO. Schetyna rozbije koalicję?

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także