Stanisławek powiedział "Kurierowi Lubelskiemu", że "może uczniowie, którzy nie dostali się do żadnej szkoły, mogą poszukać odpowiedniej za granicą". Wiceminister złożył rezygnację i została ona przyjęta przez premiera Morawieckiego.
– Andrzej Stanisławek stanowczo zdementował, by takie słowa padły z jego ust. Zachował się bardzo odpowiedzialnie i lojalnie wobec rządu i wobec rodziców – ocenił w TVN24 Jarosław Gowin, minister nauki i szkolnictwa wyższego.
Komentując wypowiedź byłego już wiceministra Gowin stwierdził, że "takie są konsekwencje, jeżeli polityk nie żąda autoryzacji". Jak dodał, Stanisławek jest "wybitnym lekarzem i uczonym", a fakt, że zrezygnował ze stanowiska to "miara pewnej klasy".
– Na pewno zna pan takie powiedzenie, że politycy są podobni do muchy. Łatwo ich zabić gazetą – powiedział do dziennikarza TVN24 Konrada Piaseckiego Gowin.
Wypowiedź Andrzeja Stanisławka tylko rozdrażniła uczniów, którzy nie dostali się do żadnej szkoły. Z powodu reformy edukacji i kumulacji roczników o miejsca w liceach walczy ponad 700 tys. osób – o połowę więcej niż rok temu.
Czytaj też:
Wiceminister nauki podał się do dymisji za kontrowersyjną wypowiedź