Tomasz L. trzy lata temu połamał krzyż na Placu Grunwaldzkim w Szczecinie. Oskarżony o obrazę uczuć religijnych mężczyzna został uniewinniony. Jego postawa w czasie procesu budzi duże wątpliwości. – Chciałem uporządkować przestrzeń publiczną i wydaję mi się, że miałem do tego prawo, żeby odstawić tą konstrukcję, żeby ona nie musiała być w tym miejscu. To nie jest żadne miejsce kultu religijnego. Szczęście w nieszczęściu, że ta konstrukcja runęła i na szczęście nie zrobiła krzywdy ani mnie, ani mojej partnerce – mówił oskarżony.
Mężczyzna został przyłapany na gorącym uczynku przez patrol policji. Funcjonariusze zobaczyli go w nocy 18 stycznia 2016 roku, gdy trzymał krzyż, który wcześniej był przymocowany do masztu na placu Grunwaldzkim. Na widok policjantów krzyż odrzucił.
L. stwierdził, że krzyż połamał... przypadkiem, potykając się o niego. Zaniem sędzi Joanny Wolniakowskiej Tomasz L. miał prawo usunąć krzyż, bo został on postawiony bez zezwolenia na budowę.
Mecenas Bartłomiej Sochański, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, zapowiedział apelację od wyroku.
Czytaj też:
Trzaskowski: Rząd PiS zmarnował marzenia bardzo wielu dzieciakówCzytaj też:
Łudź czy Łódź? Wpadka łódzkiej PO