"Bardzo bałam się tu przyjść...". Poruszające nagranie Magdaleny Adamowicz

"Bardzo bałam się tu przyjść...". Poruszające nagranie Magdaleny Adamowicz

Dodano: 
Gdańsk. Żona zmarłego Magdalena Adamowicz  i córka Antonina Adamowicz
Gdańsk. Żona zmarłego Magdalena Adamowicz i córka Antonina Adamowicz Źródło: PAP / Adam Warżawa
Pół roku po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza jego żona Magdalena przyszła na miejsce, w którym rozegrała się tragedia.

W niedzielę 13 stycznia br. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz został zaatakowany na scenie podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Sprawca, 27-letni Stefan W., dźgnął Adamowicza nożem. Polityk doznał ran serca, przepony i jamy brzusznej. Mimo pięciogodzinnej operacji nie udało się go uratować. Na miejsce w którym rozegrała się ta tragedia po raz pierwszy przyszła wczoraj Magdalena Adamowicz.

– Kochanie, pół roku temu odliczałeś od dziesięciu do jednego. Mówiłeś, że Gdańsk jest szczodry, że gdańszczanie są wielcy i dzielą się dobrem. Chwilę potem puściłeś 'Światełko do nieba'. Przez te sześć miesięcy do 13 stycznia nigdy nie byłam w tym miejscu. Bardzo bałam się tu przyjść, ale dzisiaj, właśnie teraz o 20.00 przyszłam tutaj – mówi na nagraniu zamieszczonym w sieci Magdalena Adamowicz. – Znowu jest dużo ludzi, gdańszczanie są radośni, turyści są radośni, ale ciebie brakuje. Jutro dla ciebie wielki koncert, msza św. w twojej intencji. Pawle, nam bardzo brakuje ciebie i bardzo tęsknimy za tobą. Bądź z nami, troszcz się o nas i o cały Gdańsk – dodaje.

facebook

Źródło: Facebook / se.pl
Czytaj także