Bugaj: PO ma problem. Albo brak wiarygodności, albo brak poparcia

Bugaj: PO ma problem. Albo brak wiarygodności, albo brak poparcia

Dodano: 
Prof. Ryszard Bugaj
Prof. Ryszard Bugaj Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Politycy PO są w bardzo trudnej sytuacji. Bo gdyby zaczęli głosić hasła socjalne, byliby kompletnie niewiarygodni. Ale alternatywą jest głoszenie haseł wczorajszych. Bo neoliberalizm jest dziś niepopularny – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Ryszard Bugaj, ekonomista Polska Akademia Nauk.

Deklaracja Polskiego Stronnictwa Ludowego o tym, że nie dołączy do szerokiego sojuszu partii opozycyjnych oraz ogłoszenie przez PiS „jedynek” na listach do Sejmu przykryły nieco konwencję programową Koalicji Obywatelskiej. Tymczasem padło tam szereg deklaracji. Widać powrót do idei neoliberalnych. Jak Pan ocenia te zapowiedzi?

Prof. Ryszard Bugaj: Przyjmuję je z mieszanymi bardzo uczuciami.

Dlaczego?

Z jednej strony, jeżeli Platforma Obywatelska ma być wiarygodna, to musi być neoliberalna. Z drugiej strony z czymś takim nie znajdą szerokiego poparcia. Oni są jednak w bardzo trudnej sytuacji. Bo gdyby zaczęli głosić hasła socjalne, byliby kompletnie niewiarygodni. Ale alternatywą jest głoszenie haseł wczorajszych. Bo neoliberalizm jest dziś niepopularny.

Ale pytanie, czy i w tym są wiarygodni. Bo z jednej strony zapowiadają powrót do handlu w niedzielę, wsparcie dla firm. Z drugiej strony na początku konwencji wychodzi przewodniczący PO Grzegorz Schetyna i kaja się za podwyższenie wieku emerytalnego…

Osobiście uważam, że to dobrze, że Schetyna kaja się za wiek emerytalny. To był błąd, do którego Platforma siłą wciągnęła Polskie Stronnictwo Ludowe. PSL nieco złagodziło ostrze tej reformy, ale było to złagodzenie nieznaczne. Był to fatalny błąd, do którego przez lata Platforma nie umiała się przyznać. Jej przedstawiciele mówili, że wszystko, co dobre, było za poprzedniego rządu. A jeśli uda się PiS odsunąć od władzy, to wszystkie rozwiązania rządu PO zostaną przywrócone, żeby „było tak, jak było”. To na pewno odbierało opozycji szansę na wygraną. W tym kontekście deklaracja Schetyny, przeprosiny, przyznanie do błędu ma sens. Jest jednak inny problem w przypadku opozycji.

Jaki?

Obowiązuje narracja „zostawimy co dał PiS, damy od siebie więcej”. To jest wyścig dwóch populizmów. Z kolei teraz znów słyszymy hasła neoliberalne. Opozycja ma więc problem z samookreśleniem.

I z tym, w jakiej konfiguracji pójdzie do wyborów?

Ja kibicuję decyzji Polskiego Stronnictwa Ludowego o budowie Koalicji Polskiej.

Ale ta koalicja nie ma szans na przekroczenie ośmiu procent, a tyle musi mieć koalicja by przekroczyć próg. W przypadku partii to zaledwie 5 procent. Tak więc start jako koalicja chyba odpada?

Owszem. Zdaję sobie sprawę, że na pewno nie będzie to koalicja w myśl prawa wyborczego. Zdobycie ośmiu procent jest mało realne. Ludowcy idąc osobno dużo ryzykują. Ale moim zdaniem startując w wielkiej koalicji ryzykowaliby również bardzo wiele.

Ale w wielkiej koalicji mieliby, jak sam Władysław Kosiniak-Kamysz podkreślał – dobre miejsca na listach. Zagwarantowane miejsce w Sejmie. Więc gdzie to ryzyko?

Uzyskaliby zapewne jakieś mandaty w Sejmie. Czy byliby stanie powołać klub parlamentarny? Nie sądzę. Zyskaliby raczej status taki jak Solidarna Polska w Zjednoczonej Prawicy. Czyli jako samodzielny byt przestaliby się liczyć. Dlatego ryzykują. To także ważne dla Polski. Bo jest to przeciwstawienie się duopolowi, który nam się rysuje na horyzoncie. A duopol jest ogromnym zagrożeniem dla demokracji.

Czytaj też:
Piechociński żartuje z Budki. "Borys, a może dla kondycji... "

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także