Kierowca z Ukrainy mieszka ze swoją rodziną w Strzelcach Krajeńskich w woj. lubuskim. chciałby na stałe zamieszkać w Polsce, walczy też o polskie obywatelstwo dla siebie i swoich bliskich. Jego karta pobytu nad Wisłą jest ważna jedynie do czerwca 2020 roku. Jak podaje Onet, mężczyzna wciąż nie jest pewny losu swojego i swojej rodziny, mimo, że uratował przed śmiercią kilka osób.
Chodzi o karambol, który miał miejsce w Szczecinie 9 czerwca. W zdarzeniu zginęła pięcioosobowa rodzina z trójką dzieci oraz kierowca jednego z aut, które stanęły w ogniu. Ofiar mogło być więcej, ale dzięki postawie kilku świadków, w tym Andreja Sirowatskiego, udało się zapobiec jeszcze większej tragedii. Ukrainiec użył gaśnicy ze swojego auta i pomógł kilku osobom wydostać się z pojazdów. Za jego wyczyn podziękował mu m. in. marszałek województwa zachodniopomorskiego, Olgierd Geblewicz, który jednocześnie obiecał Sirowatskiemu pomoc w uzyskaniu polskiego obywatelstwa. – Swoją postawą udowodnił, że będzie wzbogacał nasze społeczeństwo na ziemiach zachodnich – uzasadniał marszałek.
Mimo, że Andrej otrzymał wiele podziękowań od samorządowców, nie wynikła z tego żadna pomoc. "Zapewniano mnie i moją rodzinę o przyśpieszenie nadania obywatelstwa. Gdy się cały szum medialny zakończył, wszystko nagle ucichło" – pisze Ukrainiec na swoim profilu na Facebooku w odpowiedzi na pytania, które kierowali do niego dziennikarze.
"Od marszałka zachodniopomorskiego otrzymaliśmy nagrodę w postaci wyjazdu na tydzień do Kołobrzegu, ale wynikła taka sytuacja, że nie mogę wyjechać z powodu konfliktu z moim pracodawcą. Mógłbym zmienić pracę, ale dokumenty na kartę pobytu będę musiał zbierać od nowa. Bez owej karty pobytu nie mogę pracować jako kierowca w UE. Wtedy moja rodzina nie będzie mogła mieszkać w Polsce" – tłumaczy Andrej, który wraz z rodziną mieszka w Strzelcach Krajeńskich.
"Dzięki opaczności nic mi się nie stało w czasie ratowania ludzi w tym okropnym wypadku. Gdyby coś mi się stało moja rodzina miała by niepełną przeszłość i musiałaby wracać do kraju" – dodaje na końcu wpisu.
Decyzję o nadaniu obywatelstwa wydaje prezydent RP. Andrej złożył stosowne do tego dokumenty w Lubuskim Urzędzie Wojewódzkim.
– Wniosek tak naprawdę jeszcze nie został złożony, bo nie uzupełniono go o niezbędne dokumenty. Nie możemy go więc przekazać dalej do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Co do decyzji o nadaniu obywatelstwa, należy ona do prezydenta RP. My możemy jedynie wystosować list polecający i prośbę do prezydenta, ale to jest jego decyzja, czy weźmie to pod uwagę – mówi Onetowi Aleksandra Chmielińska-Ciepły, rzeczniczka wojewody lubuskiego.
List polecający do prezydenta RP w sprawie Andreja Sirowatskiego wysłał już marszałek województwa zachodniopomorskiego. Zdaniem urzędników, Andrej musi dołączyć do swojego wniosku bieżącą umowę o pracę.
Jak informuje MSWiA, obecnie na decyzję ws. obywatelstwa oczekuje się standardowo ponad rok.
Czytaj też:
Wybory na Ukrainie: Wygrała partia prezydenta Zełenskiego