77-letni wokalista miał w ostatnim czasie uskarżać się na silne bóle głowy. Jego stan pogorszył się na początku lutego, kiedy przebywał z wizytą u znajomych. Na miejsce natychmiast wezwano zaprzyjaźnionego z artystą lekarza, ten z kolei zalecił szybkie wezwanie pogotowia. Wkrótce Borys trafił do szpitala. Artysta doznał udaru niedokrwiennego mózgu, od kilku miesięcy przechodzi rehabilitację.
"Najtrudniejsza była niemoc"
– Bywają dobre i słabsze dni. Ta choroba wymaga czasu i cierpliwości – mówi Borys, pytany przez dziennikarza "Super Expressu" o zdrowie. Jak tłumaczy artysta, wciąż przechodzi skomplikowaną rehabilitację. – Trudności jest wiele, ale należy je pokonywać. Odważę się powiedzieć, że minął już najgorszy okres, a najtrudniejsza była niemoc – podkreśla Borys.
Muzyk w rozmowie z gazetą przyznaje też, że chociaż może mówić, to nie jest w stanie śpiewać. – Niestety, mój głos jeszcze śpi. Na szczęście nie straciłem mowy ani pamięci. Powtarzam wiersze i piosenki. Mam nadzieję i wiarę w to, że dojdę też do głosu śpiewanego – dodaje.