W najbliższy weekend ulicami Białegostoku ma przejść "Marsz przeciw przemocy". To odpowiedź lewicy na incydenty, do jakich doszło podczas sobotniego Marszu Równości.
– Z bardzo dużą sympatią odnotowałem lidera warszawskiego Polskiego Stronnictwa Ludowego, pana Władysława Teofila Bartoszewskiego, który zapowiedział swoją obecność – mówił Adrian Zandberg w „Faktach po faktach” TVN24. Lider partii RAZEM stwierdził, że „byłby szczęśliwy” widząc na marszu szefowa MSWiA Elżbietę Witek i premiera Mateusza Morawieckiego.
– Miliony Polaków chcą, żeby państwo i politycy powiedzieli im, że ich bezpieczeństwo jest dla nich rzeczą ważną, najważniejszą, żeby umieli to powiedzieć razem – tłumaczył Zandberg. – Ja mam taką nadzieję, że to się uda, ale też jestem przekonany, że to jest nasz obowiązek, bo moje państwo to jest Rzeczpospolita Polska, a nie Rzeczpospolita bandycko-naziolska i obowiązkiem polityków jest odważnie w jej obronie stać – dodał polityk.
Czytaj też:
Czarzasty: Moją rolą jest to, by sprowadzić SLD z powrotem do SejmuCzytaj też:
Kościół i PiS. Nowacka i Wielowieyska wskazują współwinnych zajść w Białymstoku