Immunoterapia przełomem w leczeniu nowotworów głowy i szyi
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

Immunoterapia przełomem w leczeniu nowotworów głowy i szyi

Dodano: 8
Hospitalizacja
Hospitalizacja Źródło: Fotolia
Na nowotwory głowy i szyi coraz częściej chorują młodzi ludzie. W zaawansowanym stadium szanse na wyleczenie są małe, jednak dzięki immunoterapii chorzy mogą dłużej żyć.

Immunoterapia, która jest przełomem w zaawansowanym czerniaku, okazuje się skuteczna w leczeniu wielu innych nowotworów złośliwych. Wszędzie wykorzystuje się uniwersalny mechanizm odblokowania zablokowanego przez raka układu odpornościowego. Zaczyna on z powrotem widzieć i zwalczać komórki nowotworowe.Immunoterapia ostatnio stała się nadzieją dla chorych na raka regionu głowy i szyi w stadium rozsiewu (np. rak jamy ustnej, gardła, krtani).

Chorzy coraz młodsi

Na nowotwory regionu głowy i szyi zachorowuje w Polsce co roku ok. 5 tys. mężczyzn i 1,4 tys. kobiet. Czynnikami ryzyka jest głównie narażenie śluzówek dróg oddechowych na dym tytoniowy i alkohol. Niestety, w 70 proc. przypadków nowotwory te są w Polsce diagnozowane w zaawansowanym stadium, kiedy leczenie jest trudne, a operacja chirurgiczna wiąże się z poważnym okaleczeniem i późniejszymi trudnościami z mówieniem, przełykaniem, jedzeniem. Z powodu wyglądu chorzy często czują się dodatkowo stygmatyzowani.

W ostatnich latach zachorowania coraz częściej dotykają osób młodszych. Czynnikami ryzyka jest zakażenie wirusami, najczęściej HPV (brodawczaka ludzkiego), przenoszonym drogą płciową. Te nowotwory pod względem histopatologicznym są bardziej zróżnicowane, co powoduje, że rokowanie chorych generalnie jest lepsze – mówi prof. Andrzej Kawecki, kierownik Kliniki Nowotworów Głowy i Szyi Centrum Onkologii-Instytutu w Warszawie.

Dla osób, u których nowotwór rozpoznano w zaawansowanym stadium lub mimo leczenia doszło do wznowy i przerzutów, do niedawna jedyną opcją była chemioterapia paliatywna. – Jej stosowanie wiąże się jednak z szeregiem działań ubocznych. Od niedawna są jednak nowe możliwości leczenia, przede wszystkim immunoterapia. Zostały już zarejestrowane dwa leki: niwolumab i pembrolizumab – opowiada dr Bartosz Spławski z Kliniki Nowotworów Głowy i Szyi CO.Cytuje wyniki badań: przy stosowaniu standardowej chemioterapii rok przeżywa 17 proc. chorych, w przypadku niwolumabu – 26 proc., czyli ponad dwa razy więcej. Podobne były wyniki badania, w którym pacjenci dostawali drugi lek: pembrolizumab.

Nie tylko w RDTL

W Polsce jak na razie żaden z leków nie jest refundowany dla tej grupy pacjentów. Kilkunastu chorych było jednak leczonych niwolumabem dzięki tzw. RDTL (ratunkowemu dostępowi do technologii lekowych). – Ta procedura umożliwia zastosowanie leku, który nie jest refundowany. Jednak dla każdego pacjenta trzeba wypełnić osobny wniosek, czekać na opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych (AOTMiT) i na zgodę Ministerstwa Zdrowia. Jeden z wniosków, który składałam, został rozpatrzony pozytywnie, ale trwało to prawie 3 miesiące. Pacjent nie doczekał leczenia, zmarł – mówi dr Izabela Łasińska z Wielkopolskiego Centrum Onkologii.

Podobne doświadczenia miał dr hab. Tomasz Rutkowski, zastępca dyrektora ds. naukowych Centrum Onkologii-Instytutu Oddział w Gliwicach. – Przy pierwszych wnioskach czekaliśmy na zgodę około trzech miesięcy; również mieliśmy 2-3 pacjentów, którzy nie doczekali pozytywnej decyzji – opowiada profesor. Podkreśla, że chociaż lek może nie wyleczyć chorego z przerzutowym nowotworem, może jednak cofnąć chorobę lub ją zatrzymać. – Obecnie Nivolumab stosujemy u czterech pacjentów, u dwóch z nich efekt jest rewelacyjny. U jednego, który miał liczne przerzuty do płuc, choroba nie postępuje. Przyjmuje lek od kilku miesięcy, czuje się świetnie, normalnie funkcjonuje. Wygląda jak pani czy ja. Dzięki niwolumabowi żyje. Gdyby go nie dostał, choroba i przerzuty do płuc zabiłyby go w ciągu kilku miesięcy – dodaje prof. Rutkowski.

Onkolodzy chcieliby, by lek był dostępny nie w ramach RDTL, tylko w ramach programu lekowego, bo wtedy nie musieliby dla każdego pacjenta wypełniać wniosku i czekać na zgodę MZ. Chory mógłby szybciej zacząć leczenie, a lekarz (i urzędnicy) nie traciliby czasu na zbędne procedury.

Wcześnie wykryć

Do lekarza powinny zgłosić się osoby, u których przez ponad 3 tygodnie występują (niezwiązane z infekcją górnych dróg oddechowych) takie objawy jak: pieczenie języka, niegojące się owrzodzenie, czerwone albo białe naloty w jamie ustnej, ból gardła, przewlekła chrypka, guz na szyi, niedrożność nosa, ból i problemy z połykaniem. Więcej informacji: www.oppngis.pl

Artykuł został opublikowany w 31/2019 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także