"Daje przytłaczające zwycięstwo Kaczyńskiemu na tacy". Doradca Biedronia ostro o Schetynie

"Daje przytłaczające zwycięstwo Kaczyńskiemu na tacy". Doradca Biedronia ostro o Schetynie

Dodano: 58
Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej
Grzegorz Schetyna, przewodniczący Platformy Obywatelskiej Źródło: PAP / Marcin Obara
„Grzegorz Schetyna drastycznie zmienił strategię. Zamiast budować wspólny front opozycyjny pod własnym przewodnictwem, teraz, wręcz odwrotnie, zrobił wszystko, by opozycję podzielić” – tłumaczy na łamach „Rzeczpospolitej” Jakub Bierzyński, doradca Roberta Biedronia.

Do wyborów zostały dwa miesiące, a opozycja walczy nie tylko z PiS-em, ale także wewnątrz obozu przeciwników władzy. Sytuację opozycji opisuje w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” doradca Roberta Biedronia, Jakub Bierzyński.

Co opłaca się Grzegorzowi Schetynie?

Zdaniem Bierzyńskiego, opozycja (a szczególnie lider PO Grzegorz Schetyna) szkodzi obecnie sama sobie. „Nie ma śladu po zjednoczonej opozycji z wyborów do europarlamentu. Grzegorz Schetyna drastycznie zmienił strategię. Zamiast budować wspólny front opozycyjny pod własnym przewodnictwem, teraz, wręcz odwrotnie, zrobił wszystko, by opozycję podzielić. Dlaczego? To proste – politycznie mu się to bardziej opłaca” – tłumaczy ekspert.

Zdaniem Bierzyńskiego po wyborach do Parlamentu Europejskiego, jasne stało się, że zjednoczenie nie daje opozycji pewności zwycięstwa z PiS-em oraz nie wyklucza mniejszych partii (poza Koalicją Europejską, teraz Koalicją Obywatelską) z walki o miejsce w parlamencie.

„Jak widać (Schetyna – red.) bogatszy o to doświadczenie doszedł do dwóch fundamentalnych wniosków. Pierwszy to taki, że nie wygra z PiS. Ani idąc do wyborów razem, ani osobno. Drugi to taki, że bardziej mu się opłaca rozdrobnienie, bo wtedy konkurenci mogą przegrać bardziej, co pozwoli mu ogłosić względne zwycięstwo” – tłumaczy Bierzyński.

Ekspert podkreśla, że zgodnie z tą logiką, teraz Schetyna skupia się nie na walce z partią rządzącą, ale na umocnieniu pozycji KO. Dodatkowo lider PO chce, aby winą za brak stworzenia szerokiego frontu opozycji, obarczyć niedoszłych koalicjantów (m.in. PSL, SLD), ponieważ świadomy prawdopodobnej przegranej z PiS-em w październiku, chce „wygrać te wybory z opozycją”.

"Jednak musi wiedzieć, że bojkotując porozumienie opozycji (w kwestii wspólnego startu do Senatu - red.), daje przytłaczające zwycięstwo Kaczyńskiemu na tacy. Jeśli tak się stanie, przejdzie do historii jako człowiek, który poświęcił polską demokrację na rzecz osobistych interesów" – podkreśla doradca Roberta Biedronia.

Czytaj też:
PiS uderza w Neumanna i przypomina o aferach
Czytaj też:
Suski o Halickim: Chyba spróbował czegoś z Nitrasem i mu zaszkodziło

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także