"Na ochotnika zgłaszam się na cheerleadera". Lis zagrzewa opozycję do walki

"Na ochotnika zgłaszam się na cheerleadera". Lis zagrzewa opozycję do walki

Dodano: 130
Tomasz Lis
Tomasz Lis Źródło: YouTube / Tomasz Lis.
Redaktor naczelny "Newsweeka" nie stara się zachować nawet pozorów obiektywizmu i wprost wspiera opozycję.

Tomasz Lis zaznacza, że opozycja nie może się poddawać i musi wierzyć w wygraną. Podkreśla, że mówienie o porażce wyborczej ma na celu jej ewentaulne usprawiedliwienie: "Według jednych przegrana będzie dobra, bo cały ten nieuchronny krach nieudolnych PiS-owskich rządów samym PiS-owcom zwali się na łeb. Według innych, jak już się wszystko łącznie z układem politycznym zawali, to powstanie coś nowego i oczywiście lepszego".

Choć redaktor naczelny "Newsweeka" ostrożnie przewiduje wynik wyborów, to jego zdaniem zwycięstwo PiS nie jest wcale pewne. "Pamiętam to trucie i zawodzenie 12 lat temu, bo przekonanie o tym, że PiS utrzyma władzę, było niemal tak samo powszechne jak dziś. Zresztą - tak jak i dziś - obawy miały swoje podstawy. (…) Być może dziś sytuacja jest jeszcze trudniejsza, ale nie histeryzujmy. Po wprowadzeniu z życie największego programu socjalnego w polskiej historii partia władzy wcale nie musi wygrać. A przecież partia Erdogana i partia Orbana reelekcję po czterech latach miały w kieszeni. PiS jej nie ma" – wskazuje na łamach swojego tygodnika.

Lis zachęca do... wizualizacji wygranej. I zapewnia gotowość do wspierania opozycji: "Ja na ochotnika zgłaszam się na cheerleadera. W górę serca i nie mazać mi się".

Czytaj też:
Koalicja Obywatelska zaprezentowała "jedynki". Są duże zaskoczenia
Czytaj też:
Podrobiony podpis pod wekslem Durczoka? Prokuratura prowadzi postępowanie

Źródło: "Newsweek"
Czytaj także