Wyniki leczenia raka piersi w Polsce gorsze niż w innych krajach
  • Katarzyna PinkoszAutor:Katarzyna Pinkosz

Wyniki leczenia raka piersi w Polsce gorsze niż w innych krajach

Dodano: 
Mammografia
Mammografia 
Dzięki lekom biopodobnym, które wchodzą na rynek, można zaoszczędzić pieniądze, a te przeznaczyć na innowacyjne leki. To szansa dla chorych, dla których brakuje innowacyjnych terapii. Wyniki leczenia raka piersi w Polsce niepokoją: są dziś gorsze niż w innych krajach. Pacjentki czekają na zmiany.

Na ochronę zdrowia przeznacza się w Polsce znacznie mniej pieniędzy niż w innych krajach, dlatego pacjenci często czekają kilka lat, zanim nowe terapie znajdą się w refundacji. Chorzy na raka tak długo czekać nie mogą, bo tracą szansę na życie. Dlatego tak wypatrują kolejnych list refundacyjnych, mając nadzieję, że pojawi się na nich lek, na który czekają.

Dodatkową nadzieją są dziś także coraz częściej leki biopodobne, ich pojawienie się oznacza obniżki cen. To szansa na refundację oczekiwanej terapii. – Leki biopodobne są wytwarzane po wygaśnięciu ochrony patentowej leku oryginalnego. Mają taką samą skuteczność i bezpieczeństwo. Jeśli zostały zarejestrowane przez Europejską Agencję Leków, to nie ma sensu dyskusja, czy są tak samo skuteczne, tak jak nie warto dyskutować, czy z Warszawy do Łodzi jest 150 km – mówi obrazowo dr Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny, były prezes Urzędu ds. Rejestracji Leków.

Niedawno właśnie, po wygaśnięciu ochrony patentowej, weszły na rynek leki biopodobne dla oryginalnego transtuzumabu, stosowanego w leczeniu jednego z podtypów raka piersi (HER2 dodatniego). – Bezpieczeństwo leczenia i skuteczność jest taka sama– potwierdza dr n. med. Aleksandra Łacko z Katedry Onkologii Uniwersytetu Medycznego im. Piastów Śląskich we Wrocławiu.

Efekt śnieżnej kuli

Skoro leki staniały, to – zdaniem onkologów – następnym krokiem powinno być przeniesienie możliwości leczenia nimi z tzw. programów lekowych do katalogu chemioterapii. –Kryteria włączenia do programów lekowych są bardzo restrykcyjne, dlatego w praktyce innowacyjnymi terapiami jest leczonych niewiele chorych. Dzięki oszczędnościom i przeniesieniu do katalogu chemioterapii więcej kobiet mogłoby mieć nowoczesne terapie – dodaje dr Leszek Borkowski.

Zgodnie z efektem „kuli śnieżnej” mogłoby to spowodować kolejne oszczędności: np. czasu lekarzy, którzy nie musieliby wypełniać drobiazgowej dokumentacji niezbędnej w programach lekowych. Zmniejszenie biurokracji przełożyłoby się na oszczędności finansowe, a lekarze mieliby więcej czasu, by zająć się pacjentami. – Poza tym firmy mogłyby zacząć konkurować między sobą, bo leków biopodobnych jest kilka, co spowodowałoby kolejny spadek cen – mówi Anna Kupiecka, prezes fundacji „Oncocafe-Razem lepiej”. Doskonale rozumie pacjentki z rakiem piersi, bo sama kilka lat temu na niego zachorowała.

Szansa dla innych

Oszczędności mogłyby przyczynić się do tego, że w refundacji znajdą się inne nowoczesne leki, na które czekają pacjentki z nowotworem piersi. – Naszym zdaniem, zaoszczędzone pieniądze nie powinny być wydawane na inne procedury, tylko pozostać w obszarze leczenia raka piersi. Pojawienie się leków biopodobnych zbiegło się w czasie z pojawieniem się innowacyjnych leków w raku piersi. Dlatego uważamy, że etyczne, moralne i ważne społecznie byłoby zabezpieczenie tej grupy pacjentek – dodaje Anna Kupiecka.

Na nowe leki czekają chorez rozpoznaniemHER2 dodatniego raka piersi zarówno wczesnego (zastosowanie innowacyjnych terapii zwiększa o ok. 15 proc. szanse na całkowite wyleczenie) jak zaawansowanego, a także pacjentki z zaawansowanym podtypem raka HER2 ujemnym. To najczęściej występujący podtyp nowotworu piersi: występuje u ok. 70 proc. pacjentek. Rozwija się powoli, dlatego zwykle rokuje lepiej niż inne podtypy. Niestety, u ok 1/3 kobiet dochodzi do wznowy, często nawet po wielu latach: medycyna nie potrafi dziś określić, dlaczego tak się dzieje. Przerzuty pojawiają się w odległych narządach, głównie w kościach, płucach, wątrobie. Rozsianego raka piersi nie można dziś wyleczyć, jednak – dzięki dostępowi do nowoczesnych terapii – wiele kobiet żyje z nowotworem przez wiele lat. Podobnie jak żyje się z nadciśnieniem czy cukrzycą. Konieczne jest jednak przyjmowanie leków.

W tym podtypie nowotworu w ostatnich latach pojawiła się nowa grupa leków: inhibitory CDK 4/6,(palbocyklib, rybocyclib, abemaciclib). – Ich dołączenie do hormonoterapii, która jest podstawową metodą leczenia sytemowego tej grupy chorych, podwaja czas do progresji (postępu) choroby. Wyniki kolejnych badań klinicznych pokazują, że taka terapia skojarzona wydłuża także przeżycie chorych – przekonuje dr Łacko.

Dodatkową korzyścią stosowania inhibitorów CDK 4/6 jest ich dobra tolerancja. – Pozwalają chorym na normalne życie, co jest zasadniczym celem leczenia pacjentek z rozsianym rakiem piersi. Takie leczenia opóźnia konieczność włączenia chemioterapii, nieporównanie bardziej toksycznego leczenia – przekonuje dr Aleksandra Łacko.

Kobiety, które dziś dowiadują się, że mają wznowę HER2-ujemnego raka piersi muszą same dla siebie szukać pomocy. Wznowa często pojawia się po kilku, a nawet kilkunastu latach od zakończenia leczenia, kiedy często myślą, że nowotwór już nie powróci. Wiadomość o wznowie choroby i o tym, że nie ma w refundacji optymalnego leczenia, spada na nie jak grom. Niektóre próbują same zbierać pieniądze na cykliby, jednak nie jest to proste, a leczenie musi być prowadzone w sposób ciągły. – Kilkaset pacjentek w Polsce samodzielnie finansuje takie leczenie, do naszej fundacji też zwracają się o pomoc. Wiemy, jak jest dla nich trudne zebrać pieniądze; jednym to się udaje, innym nie. W przypadku zaawansowanego raka piersi czas goni, nie wolno czekać, by choroba nie zaczęła postępować – mówi Anna Kupiecka.

Trudną sytuację chorych potwierdza Krystyna Wechmann, prezes Federacji Stowarzyszeń „Amazonki” i Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych, która sama wiele lat temu zachorowała na raka piersi. – Najwięcej telefonów mamy w sprawie inhibitorów CDK 4/6 z prośbą o pomoc w zebraniu pieniędzy. Dlatego gdy słyszę, że pacjentka ma taki wynik, to martwię się, jak będzie przebiegało jej leczenie – mówi Krystyna Wechmann.

Dogonić Europę

Wyniki leczenia raka piersi w Polsce są obecnie dużo gorsze niż w innych krajach Europy: jesteśmy jedynym krajem UE, w którym w ostatnich latach wzrasta śmiertelność z powodu tego nowotworu. – Składa się na to wiele przyczyn, na przykład brak efektywnego skriningu, słaba organizacja opieki, rozdrobnienie ośrodków leczenia. Ta sytuacja bardzo powoli się zmienia. Miejmy nadzieję, że poprawę umożliwi akredytacja kolejnych ośrodków kompleksowego leczenia raka piersi (tzw. Breast Cancer Unit) – dodaje dr Aleksandra Łacko.

Leki są tylko częścią tej układanki. Dostęp do nowych technologii, zwłaszcza dla chorych na rozsianego raka piersi, jest w Polsce bardzo ograniczony. – Jeśli wprowadzenie leków biopodobnych wygeneruje oszczędności w budżecie, na pewno warto je przeznaczyć na rozszerzenie dostępu do nowych leków. To oczywiste, że każda nowa technologia jest kosztowna, a w przypadku dużych grup chorych, które są kandydatkami do takiego leczenia, wpływ na budżet będzie niemały. Nie potrafię określić, czy samo zastąpienie jednego leku oryginalnego biopodobnymi pokryje koszt wprowadzenia nowej terapii dla chorych na raka piersi. Szukajmy jednak oszczędności, tam gdzie to możliwe i bezpieczne. Im więcej możliwości leczenia, tym lepiej dla chorych – przekonuje dr Aleksandra Łacko.

Artykuł został opublikowany w 34/2019 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także