"Ustawa dezubekizacyjna sprzeczna z prawem". Zaskakujący wyrok sądu

"Ustawa dezubekizacyjna sprzeczna z prawem". Zaskakujący wyrok sądu

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Sąd Okręgowy w Częstochowie nakazał zwrot świadczeń emerytalnych odebranych byłemu funkcjonariuszowi Służby Bezpieczeństwa. W uzasadnieniu wskazano, że przepisy ustawy dezubekizacyjnej są "niedopuszczalne w demokratycznym państwie prawa". To pierwszy taki wyrok – informuje "Dziennik Gazeta Prawna".

Jak podkreśla "DGP", wyrok częstochowskiego sądu jest zaskakujący i pierwszy tego rodzaju - dotychczas sądy zawieszały postępowania o zwrot świadczeń osobom, które straciły je na mocy ustawy dezubekizacyjnej. Jak tłumaczono w uzasadnieniach, w sprawie głos powinien zabrać Trybunał Konstytucyjny.

Ustawa dezubekizacyjna objęła ponad 38 tys. osób, którym obniżono emerytury. Każda z tych osób teoretycznie ma prawo odwołać się do sądu okręgowego od decyzji dyrektora Zakładu Emerytalno-Rentowego MSWiA. Na 26 tys. złożonych odwołań jedynie w pięciu przypadkach zapadły nieprawomocne wyroki. Żadne z orzeczeń nie kwestionowało do tej pory samej ustawy, a jedynie jej zastosowanie w przypadku konkretnego byłego funkcjonariusza.

Sąd w Częstochowie uznał teraz, że ustawa dezubekizacyjna jest sprzeczna z prawem Unii Europejskiej i Konwencją o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Sędzia Marek Przysucha, który wydał zaskakujący wyrok, zdecydował także o ponownym przyznaniu byłemu funkcjonariuszowi SB odebranych świadczeń.

– Ustawa dezubekizacyjna to jawna obraza ustawy zasadniczej – stwierdził Przysucha podkreślając, że jego wyrok to zastosowanie w praktyce konstytucyjnych zasad.

"Sąd krajowy, który akceptuje ustawę dezubekizacyjną z 2016 roku straci status bezstronności światopoglądowej, jaka wymagana jest dla sądu państwa należącego do Unii Europejskiej. Ustawa 2016 kreuje Sąd zawisły i ideologiczny” – napisał w uzasadnieniu wyroku sędzia Przysucha.

Czytaj też:
Janda, Gretkowska, Olbrychski i inni czytają konstytucję na Youtube. "Może musical?"

Źródło: Gazeta Prawna
Czytaj także