"Piekło zamarzło". Miłoszewski i Dehnel bronią Glińskiego

"Piekło zamarzło". Miłoszewski i Dehnel bronią Glińskiego

Dodano: 
Pisarz Zygmunt Miłoszewski
Pisarz Zygmunt Miłoszewski Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Zygmunt Miłoszewski i Jacek Dehnel zabrali głos ws. zmian dot. statusu artysty zawodowego, co zostało zawarte w programie Prawa i Sprawiedliwości. Pisarze, których trudno posądzić o sympatię do PiS, nieoczekiwanie stanęli w obronie wicepremiera prof. Piotra Glińskiego.

W programie PiS znalazła się krótka wzmianka dot. statusu artysty zawodowego. Media sprzyjające opozycji szybko oskarżyły partię rządzącą o cenzurę oraz "weryfikację" artystów. Co ciekawe, w obronie pomysłu oraz prof. Piotra Glińskiego stanęli nieoczekiwanie pisarze, których trudno posądzić o sympatię wobec PiS – Zygmunt Miłoszewski i Jacek Dehnel.

"Piekło zamarzło. Miesiąc przed wyborami muszę stanąć w obronie ministra Piotra Glińskiego. Dziwnie. Od kilku dni jest chryja w internetach, która się bezrefleksyjnie przeniosła do mediów, że PiS będzie dawał artystom legitymacje, a bez bumagi ani się książki nie wyda ani koncertu nie da w domu kultury i w ogóle dno. Wszystko to nieprawda" – rozpoczął swój wpis Miłoszewski, który tłumaczy, dlaczego proponowana ustawa to "to zmiana rewolucyjna i pozytywna".

"Ustawa miała od początku jeden cel: ujęcie artystów w systemie ubezpieczeń społecznych. Mało kto wie, że dziś nie mamy możliwości samodzielnego ubezpieczenia się. Nieprawda, że ministerstwo będzie wydawało jakieś pozwolenia na sztukę. Każdy może sobie tworzyć jak i kiedy chce, ustawa nie ma NIC wspólnego z wolnością działalności twórczej" – wskazuje pisarz.

facebook

W podobnym tonie wypowiada się Jacek Dehnel. "Przy wszystkich moich zarzutach do PiSu w ogólności i Glińskiego w szczególności, ta akurat ustawa jest pierwszą bodaj po 1989 próbą całościowego podejścia do sytuacji socjalnej twórców w Polsce. I jako taką należy ją popierać – lecz, oczywiście, obserwować z nieufnością, bo PiS może tam chcieć w ostatnim momencie dorzucić jakieś sprawy kompletnie z twórcami niekonsultowane. Rezerwa taka, oparta na obserwacji działalności władzuchny, jest jak najbardziej słuszna – ale te akurat zapisy, które obecnie budzą przerażenie i złość, budzą je wyłącznie z powodu niezrozumienia, czego dotyczy ustawa" – napisał na Facebooku.

facebook

Źródło: Facebook
Czytaj także