Dr Andrzej Anusz: Opozycja chyba pogodziła się z wygraną PiS

Dr Andrzej Anusz: Opozycja chyba pogodziła się z wygraną PiS

Dodano: 
Sejm
Sejm Źródło: PAP / Marcin Obara
Opozycja chyba pogodziła się z wygraną PiS. Liczy jedynie na zmniejszenie przewagi partii rządzącej. W najlepszym razie na to, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie w stanie samo utworzyć rządu. O to w tej chwili toczy się gra – mówi portalowi DoRzeczy.pl dr Andrzej Anusz, politolog, Instytutu Józefa Piłsudskiego w Warszawie.

Jak można podsumować dotychczasowy przebieg kampanii wyborczej, czy można powiedzieć, że było coś zaskakującego?

Dr Andrzej Anusz: Kilka miesięcy temu, po wyborach do Parlamentu Europejskiego wielu komentatorów, a także sympatycy i przedstawiciele opozycji zapowiadali, że 13 października czekają nas najważniejsze wybory od trzydziestu lat, że od tych wyborów zależy los polskiej demokracji. Wydawało się, że przynajmniej ze strony opozycji czeka nas kampania dynamiczna, obfitująca w zwroty akcji. Tymczasem nic takiego nie miało miejsca. Jak dotąd mieliśmy o czynienia z nudną kampanią wyborczą. O dziwo także ze strony opozycji nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego.

A jak ocenia Pan kampanię prowadzoną przez partię rządzącą?

Do tej pory przebiega spokojnie, z racji tego, że Prawo i Sprawiedliwość ma wypracowaną sporą przewagę przez te cztery lata, to raczej kontroluje sytuację. Jedynym momentem, który był pewnym zawahaniem, które zresztą opozycja usiłowała wykorzystać, było ogłoszenie podwyżki płacy minimalnej. Konkretnie nie sama zapowiedź, ale sposób, w jaki to ogłoszono. Nie przedstawiono od razu pakietu dla przedsiębiorców, ani sposobu w jaki sposób do tej płacy minimalnej rząd zamierza dojść. Wielu przedsiębiorców poczuło się zagrożonych, miało poczucie, że zmiany będą wprowadzone ich kosztem. W efekcie przez dwa tygodnie opozycja próbowała straszyć, że zmiany PiS uderzą w przedsiębiorców, gospodarkę rynkową. Podczas konwencji PiS w Katowicach przedstawiono konkrety w postaci pakietu dla przedsiębiorców, szczegóły projektów. Sprawy te doprecyzowano i kryzys został zażegnany.

Wybory parlamentarne już za trzy tygodnie. Czy kampania na finiszu może nas jeszcze czymś zaskoczyć?

Wydaje mi się, że w końcówce ta rywalizacja będzie szła w kierunku kampanii bardziej dynamicznej. Historie takie, jak sprawa ujawnienia przez media i podchwycenia przez opozycję historii prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia jest na to dowodem. Spodziewam się, że w kolejnych dniach opozycyjne media będą wyciągać rozmaite sprawy związane z nadużywaniem władzy przez obóz rządzący.

Czy wyciąganie przez opozycję różnych niewygodnych dla PiS spraw w ostatnich tygodniach kampanii może wpłynąć na ostateczny wynik wyborów?

W każdej kampanii mamy do czynienia z kampanią pozytywną i negatywną. Jednak w sytuacji, gdy w niemal wszystkich sondażach Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na ponad 40 proc. poparcia, a w systemie D’Honta daje to samodzielną większość, ja bym dziś postawił jednak tezę, że Prawo i Sprawiedliwość wybory wygra. Oczywiście nie wiemy, co jeszcze opozycja wyciągnie. Ale nawet jeśli będą to bardzo mocne rzeczy, to zmiany w preferencjach wyborczych dotyczyć będą może kilku procent wyborców. Nie będzie to miało wpływu na generalny wynik wyborów, kolejność poszczególnych komitetów.

Opozycja gra o to, żeby „ładnie przegrać”?

Opozycja chyba pogodziła się z tym, że PiS wygra wybory. Liczy jedynie na zmniejszenie przewagi partii rządzącej. W najlepszym razie na to, że Prawo i Sprawiedliwość nie będzie w stanie samo utworzyć rządu. O to w tej chwili toczy się gra.

Czytaj też:
PiS coraz mocniejsze, opozycja daleko w tyle

Czytaj też:
"Jeżeli będzie różnica 15 procent...". Polityk PO mówi o "zakończeniu projektu Platforma"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także