Przypomnijmy, groźba pod adresem polityk pojawiła się, kiedy ta brała udział w programie „Kawa na Ławę” w stacji TVN. Sprawę zgłoszono na policję. „Wczoraj dopełniłam po telefonie z Policji formalności, w nocy ostrzegli mnie, że sprawca jest w mojej okolicy, żebym nie wychodziła. Rano okazało się, że sprawca został w nocy ujęty” – relacjonowała wczoraj rano w mediach społecznościowych Lubnauer, dziękując policji za skuteczne działania.
Jak podało wczoraj Radio ZET, ujęty mężczyzna okazał się funkcjonariuszem Straży Marszałkowskiej. Mężczyzna został zatrzymany na terenie Sejmu, w nocy w trakcie pracy.
– Zabrzmiało to już inaczej, niż gdy się myśli o sprawcy, który jest gdzieś w dużej odległości – komentowała sytuację Lubnauer. W rozmowie z TVN24 posłanka dodała, że za rządów PiS Straż Marszałkowska "zmieniła się". – To jest służba mundurowa, która ma uprawnienia, by posiadać przy sobie broń ostrą. Co więcej, podczas aresztowania on miał ją przy sobie – podkreśliła Lubnauer.
Polityk dodała też, że zachowanie mężczyzny mogłoby zachęcić kolejne osoby do podobnych zachowań.
Dzisiaj zatrzymanym mężczyzną zajmie się prokuratora. Zatrzymany prawdopodobnie usłyszy zarzut kierowania gróźb karalnych. 44-latek ostatnią noc spędził w policyjnej izbie zatrzymań.
Czytaj też:
Groził Lubnauer śmiercią. Media: To funkcjonariusz Straży Marszałkowskiej
Czytaj też:
Groźby wobec Katarzyny Lubnauer. Witek kategorycznie