Kontrowersje wokół Mariana Banasia wybuchły po materiale "Superwizjera" TVN na jego temat. Według dziennikarzy, Banaś wynajmował gangsterom po zaniżonej stawce kamienicę. Funkcjonował w niej tzw. hotel na godziny. Chodzi o kamienicę przy ul. Krasickiego w Krakowie, która do prezesa NIK należała w okresie od 2000 r. do sierpnia 2019 r.
Później głos w sprawie zabrało Centralne Biuro Antykorupcyjne, które poinformowało, że od 16 kwietnia prowadzi kontrolę oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Po tych doniesieniach prezes NIK zdecydował o wzięciu bezpłatnego urlopu. Zapowiedział, że zawiesza swoje obowiązki do czasu wyjaśnienia sprawy przez CBA. W międzyczasie szef NIK poinformował, że pozwał TVN i jednego z dziennikarzy stacji. W swoim oświadczeniu polityk podał, że nie zarządzał hotelem, a obecnie nie jest już właścicielem tej nieruchomości. Jak dodał, materiał "Superwizjera" odbiera jako "próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia" nie tylko jego, ale również kierowanych przez niego instytucji.
Teraz od opinii CBA będzie zależało dalsze szefowanie Izbą przez Banasia.
Dziś posłowie Koalicji Obywatelskiej zapytali marszałek Sejmu o to, czy na jej biurko nie wpłynęła rezygnacja przewodniczącego NIK. Elżbieta Witek zaprzeczyła.
– Żadne pismo o rezygnacji pana Mariana Banasia do mnie nie wpłynęło. Nie wiem skąd się to wzięło, bo przed chwileczką jeden z dziennikarzy mi wysłał SMS-a (z pytaniem o rezygnację Banasia), więc chciałabym to zdementować. Nic mi na ten temat nie wiadomo – powiedziała Witek, odpowiadając na pytanie w Sejmie w tej sprawie parlamentarzystów PO-KO. Informacje te zdementował również wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.
Czytaj też:
Szef NIK złożył rezygnację? Kancelaria Sejmu zaprzecza