Jerzy Stępień był gościem Elizy Michalik w porannym programie Onetu. Były prezes TK odniósł się do wygranej PiS w wyborach do Sejmu. – Należę do tych, którzy uważają, że państwo prawa skończyło się w 2015 r., z chwilą, kiedy Kamiński został ułaskawiony i został zaatakowany Trybunał Konstytucyjny. W tym momencie weszliśmy na równię pochyłą i cały czas zjeżdżamy – przekonywał Stępień.
Jak stwierdził dalej sędzia, Prawo i Sprawiedliwość prowadzi państwo w przepaść. – PiS znalazło się w sytuacji, w której nie chcą iść na żadne kompromisy i prowadzą państwo w przepaść, którą jest wprowadzenie prawdziwej dyktatury – ocenił. – Gdyby nie zwycięstwo w Senacie, myślałbym, że to wszystko prowadzi do takiego chaosu, w którym ludzie zaczną krzyczeć "niech tu ktoś zacznie rządzić" – powiedział.
Stępień zaskoczył także opinią na temat premiera. Według jego opinii, Mateusz Morawiecki ma osobowość "dyktatora". – Obserwuję go od strony psychologicznej, jest człowiekiem, który mógłby być dyktatorem i pójść na całość. Jesteśmy prawie na krawędzi tej przepaści, dlatego wiążę taką wielką nadzieję z tym, co się stało w Senacie – wyznał były prezes TK.
Czytaj też:
Giertych przedstawia plan... aresztowania Morawieckiego