Czy jesteśmy skazani na import węgla?

Czy jesteśmy skazani na import węgla?

Dodano: 
fot. zdjęcie ilustracyjne
fot. zdjęcie ilustracyjneŹródło:Pixabay.com/hangela/domena publiczna
Transformacja energetyczna jest nieunikniona, ale musi być sprawiedliwa – zauważył w październiku premier Mateusz Morawiecki. W dobie debaty nad transformacją wśród polskich polityków panuje zgoda: natychmiastowe odejście od energetyki konwencjonalnej jest niemożliwe.

Transformacja energetyczna to proces, który potrwa 30, nawet 40 lat – oświadczył w październiku w Brukseli minister finansów, inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński, który wystąpił na konferencji Komitetu Regionów PE. We wrześniu w podobnym tonie wypowiedział się wiceminister energii Adam Gawęda. – Transformacja energetyczna to najważniejszy proces, który będzie nam towarzyszył nie przez najbliższe 5 czy 10, ale 30 czy 40 lat – mówił w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”.

W 2017 r. zużycie węgla kamiennego w Polsce wyniosło według GUS 74,6 mln ton. Z tej liczby prawie 60 proc. surowca wykorzystano w elektrowniach, elektrociepłowniach, kotłach ciepłowniczych i ciepłowniach do wytworzenia energii elektrycznej oraz cieplnej, a kolejne 23,6 proc. w przemyśle i budownictwie, w tym na wsad w koksowniach do produkcji stali. Znaczącym konsumentem węgla były także gospodarstwa domowe (13,7 proc). – Górnictwo w najbliższym czasie 20–30 lat powinno zapewnić dostawy głównie do energetyki zawodowej, szeroko rozumianego rynku, a także do odbiorców indywidualnych, wykorzystujących paliwa w tzw. kotłach piątej klasy, czyli czystych kotłach – mówił we wrześniu wiceminister energii Adam Gawęda, cytowany przez portal Biznesalert.pl. W marcu obecnego roku podczas konferencji „Polska energetyka w obliczu innowacji”, zorganizowanej w Krynicy-Zdroju, minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz zauważyła. że 80 proc. krajowego miksu energetycznego opiera się na węglu i w tym obszarze polski sektor potrzebuje zmian. – Kierunki tych zmian powinny koncentrować się z jednej strony na lepszym wykorzystaniu węgla, a także na szukaniu alternatywnych źródeł energii – podkreśliła minister Emilewicz.

Według Agencji Rozwoju Przemysłu w pierwszym kwartale 2017 r. produkcja energii elektrycznej z węgla stanowiła 80 proc. ogólnej produkcji energii elektrycznej w Polsce. Biorąc pod uwagę olbrzymi koszt wprowadzania nowoczesnych i przyjaznych środowisku technologii produkcji energii, a także fakt, że dzisiejsze technologie OZE nie pozwalają na zbudowanie stabilnych systemów energetycznych, zapewniających dostawy wyłącznie z tego źródła, powinniśmy założyć, że węgiel będzie przez najbliższe dziesięciolecia potrzebny do przeprowadzania zrównoważonej i sprawiedliwej społecznie transformacji energetycznej.

Rekordowy import węgla

Po kilku latach względnej stabilizacji wielkości importu węgla utrzymującego się na poziomie 8–10 mln ton rocznie od dwóch lat widzimy jego gwałtowny wzrost. W 2018 r. import węgla kamiennego do Polski wyniósł 19,6 mln ton węgla. Według informacji wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego, udzielonej w odpowiedzi na interpelację poselską, przede wszystkim był to surowiec z Rosji (13,47 mln ton), ze Stanów Zjednoczonych (1,53 mln ton), z Australii (1,47 mln ton), Kolumbii (1,46 mln ton), Mozambiku (0,55 mln ton), Kazachstanu (0,50 mln ton) oraz Czech (0,36 mln ton). Wiele wskazuje na to, że w tym roku padnie kolejny rekord. Według Eurostatu w I kwartale 2019 r. zagraniczni dostawcy dostarczyli do Polski 4,58 mln ton węgla, czyli o 270 tys. ton więcej niż w tym samym okresie roku ubiegłego.

Warto więc zapytać: Czy Polska – kraj znajdujący się niegdyś w czołówce wydobycia węgla – rzeczywiście musi importować tak duże jego ilości? Według najnowszego raportu „Czy węgiel ma przyszłość?” Instytutu Jagiellońskiego utrzymanie pozycji kraju posiadającego niezależność energetyczną dzięki posiadanym zasobom złóż węgla możliwe jest poprzez optymalną, sprzyjającą temu celowi politykę surowcową oraz politykę koncesyjną.

2016 r. wydobycie węgla kamiennego w Polsce spadło o 84,8 mln ton – z poziomu 151,3 mln ton do 66,5 mln ton. W 2018 r. wydobycie spadło do 63 mln ton. To efekt wieloletnich zaniedbań poprzednich rządów w sferze inwestycji w tę gałąź naszej gospodarki. Niski poziom wydobycia jest jednak wciąż powyżej poziomu sprzedaży. Agencja Rozwoju Przemysłu podaje, że w czerwcu 2019 r. kopalnie sprzedały ok. 300 tys. ton węgla mniej, niż wydobyły. Może to mieć związek z trwającym od trzeciego kwartału 2018 r. systematycznym spadkiem cen węgla na światowych rynkach. Mimo spadku wydobycia w polskich kopalniach wzrasta jednak zatrudnienie. Według Agencji Rozwoju Przemysłu w maju 2019 r. w sektorze górnictwa zatrudnionych było 82,8 tys. osób, natomiast w czerwcu już 83,5 tys. Sytuację pogarsza dodatkowo m.in. konieczność sięgania do coraz głębszych złóż, a także sytuacja na rynku pracy, która utrudnia znajdowanie chętnych do pracy w górnictwie. Sytuacji ekonomicznej polskich kopalń nie poprawia także rozbudowany przez lata system przywilejów górniczych. Wszystko to ogranicza możliwości inwestycyjne obecnie działających podmiotów posiadających tak rozbudowaną strukturę, co powoduje dodatkowy spadek konkurencyjności
względem importowanego, tańszego surowca.

Nasuwa się zatem pytanie, czy do importu ogromnych ilości tzw. czarnego paliwa przyczynił się jego deficyt na rynku czy też względy ekonomiczne. Niedawna akcja Greenpeace, mająca na celu zablokowanie statku transportującego węgiel z Mozambiku, spowodowała wznowienie dyskusji o potrzebie zwiększenia wykorzystania tego surowca z rodzimych złóż. Łukasz Schreiber – sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – stwierdził wówczas, że węgiel sprowadzany jest m.in. z Mozambiku, ponieważ wydobycie takiej ilości z polskich kopalń jest niemożliwe. Autorzy raportu Instytutu Jagiellońskiego – Andrzej Laskowski i Piotr Stępiński – zauważają, że aby poprawić obecną sytuację w górnictwie, czyli m.in. obniżyć koszty wydobycia, należy wprowadzić do niego nowoczesne technologie eksploatacji, wykorzystania oraz przetwarzania węgla, które obok miejsc pracy w nowoczesnej kopalni prowadzić będą do wzrostu zatrudnienia w firmach okołogórniczych, a także umożliwią znaczne ograniczenie negatywnych skutków oddziaływania na środowisko procesu wydobywania, m.in. ograniczając do minimum powstawanie szkód górniczych, zasolenie wód powierzchniowych czy emisję metanu do atmosfery.

Autorzy raportu sugerują, że takim impulsem mogłoby być wprowadzenie na rynek podmiotów prywatnych, które zwykle niosą ze sobą potencjał innowacyjności. Pozwoliłoby to nie tylko na dostarczenie do branży tak niezbędnych inwestycji, lecz także otwierałoby szansę na wdrożenie wielu innowacyjnych oraz przyjaznych środowisku rozwiązań. Miałoby to ostatecznie wpływ na poprawę rentowności wydobycia rodzimego surowca oraz wzrost poziomu społecznej akceptacji dla budowy nowych kopalń.

Innowacyjne kopalnie

Proces odchodzenia od węgla powinien w Polsce być ewolucyjny, a nie rewolucyjny. Wiadomo, że przez co najmniej 20–30 najbliższych lat Polska będzie potrzebować węgla kamiennego do naszych elektrowni, a jeszcze dłużej do produkcji stali, nie wspominając o innych gałęziach przemysłu, które będą stale potrzebować dobrej jakości surowca. W świetle importu taniego lub niskiej jakości węgla polskie górnictwo powinno szukać nowych szans. Jedną z nich może być produkcja wysokiej jakości węgla na rynek opałowy, w tym węgla bezdymnego, czyli paliwa pozbawionego w wyniku obróbki termicznej popiołów, dzięki czemu ilość emitowanych zanieczyszczeń podobna jest do spalanego gazu ziemnego. Może on skutecznie zastąpić wysokoemisyjne paliwa, zwłaszcza te spalane w domowych piecach. Jego zastosowanie idealnie komponuje się z rządowymi programami wymiany pieców na kotły piątej generacji. Kolejną szansą jest wykorzystanie tego surowca w innych
niż energetyka gałęziach gospodarki.

Według autorów raportu Instytutu Jagiellońskiego duże szanse rozwojowe stwarzają tu przemysł chemiczny, inżynieria materiałowa, elektromobilność, rolnictwo. Profesor dr hab. inż. Andrzej Jasiński z SGH twierdzi, że w świetle danych o rosnącym imporcie tego
surowca (zwłaszcza z kierunku wschodniego) widać, że rynek węgla w Polsce powinien otworzyć się także na inwestycje i inwestorów spoza sektora państwowego. Takie otwarcie wpłynie nie tylko na zwiększenie ilości węgla w naszej gospodarce, lecz także na napływ nowych kapitałów i technologii związanych z jego wydobyciem oraz przetwarzaniem. Za takim podejściem powinna także stać bardziej przyjazna, ale gwarantująca interesy państwa polityka koncesyjna i finansowa. Uruchomienie wydobycia z nowych złóż – do czego potrzebna jest m.in. koncesja na wydobywanie kopalin wydawana przez Ministerstwo Środowiska – pozwoliłoby w większym stopniu uniezależnić nasz kraj od importu tego surowca spoza Polski. Nowoczesne kopalnie wprowadziłyby innowacyjne technologie i systemy zarządzania, które zwiększają zarówno bezpieczeństwo górników, jak i efektywność wydobycia. Lepsze niż dotąd sposoby eksploatacji, wzbogacania i wykorzystania węgla mogą zabezpieczyć długofalowe bezpieczeństwo energetyczne i surowcowe Polski. „Rząd powinien ułatwić wdrażanie przodujących technologii w górnictwie poprzez dopuszczanie nowych, innowacyjnych podmiotów do tego sektora oraz stwarzanie zachęt dla ich bezpośredniego i pośredniego finansowania przez instytucje finansowe oraz inne podmioty kontrolowane przez Skarb Państwa” – czytamy w przytaczanym raporcie Instytutu Jagiellońskiego. Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby były to podmioty z polskim kapitałem.

Artykuł został opublikowany w 44/2019 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także