– Jak pan widzi kampanię prezydencką po rezygnacji Donalda Tuska? – zapytał byłego prezydenta dziennikarz.
– Mam swoje typy, które nie zostaną zrozumiane, więc wolałbym nie włączać się w tę dyskusję. Naród i tak mnie nie wysłucha, wybierze kogo innego. Na pańską prośbę zdradzę, że moje typy to Andrzej Olechowski oraz Waldemar Pawlak – stwierdził Wałęsa. Zapytany czy sam nie chciałby kandydować zaprzeczył. – Nie jest to zgodne z moją koncepcją – mówił polityk.
„Podałem Kosiniakowi-Kamyszowi rękę, a on mnie ugryzł”
Wałęsa komentował też pozycję lidera PSL Władysława Kosiniak-Kamysza, którego wspierał w pewnym momencie kampanii wyborczej (przed wyborami do parlamentu).
– Widziałem wówczas, że jest naprawdę źle. Była szansa, by Kosiniak-Kamysz nie znalazł się w parlamencie. Nie chodziło o mój głos, dałem tylko sygnał przyjaciołom: jeśli nie macie na kogo głosować, zwróćcie uwagę, że bez tej grupy w Sejmie może być niedobrze – tłumaczył Wałęsa.
– Podałem Kosiniakowi-Kamyszowi rękę, a on mnie ugryzł. Stracił więc moje zaufanie. To mądry człowiek, ale bez żadnego doświadczenia. Dlatego jest bardzo niebezpieczny. Na pewno na prezydenta się obecnie nie nadaje – dodał polityk.
Na koniec wywiadu były prezydent został zapytany o swoje samopoczucie. – Mam już 76 lat, odczuwam ten wiek. Jestem spakowany, gotowy do odejścia. Sprawy życiowe już pozamykałem, tam gdzie to możliwe – mówił Wałęsa. – Czuję się znudzony, czekam na inną orbitę. Jednak z tego co widzę, nie chcą mnie jeszcze po tamtej stronie – dodał.
Czytaj też:
Tusk rezygnuje. Sienkiewicz nie kryje wdzięczności i podziwuCzytaj też:
Wałęsa spotkał się z Gorbaczowem. Komentarze zwalają z nóg