Paweł Lisicki: Dziwię się Marcinowi Mellerowi. Nie wiem co stało się z jego wrażliwością

Paweł Lisicki: Dziwię się Marcinowi Mellerowi. Nie wiem co stało się z jego wrażliwością

Dodano: 
Andrzej Papierz i Paweł Lisicki
Andrzej Papierz i Paweł LisickiŹródło:Facebook / Marcin Meller
Jak się ma wykpiwanie żołnierzy przed Grobem Nieznanego Żołnierza do wyśmiewania politruków ze studium wojskowego w okresie PRL. Na tej zasadzie moglibyśmy wszystko ze sobą porównać, ale wtedy porównanie traci jakikolwiek sens. To tak, jakby powiedzieć, że ktoś kto zabija człowieka używa pistoletu, a żołnierz na wojnie także używa pistoletu. I powiedzieć, że nie należy karać zabójcy z pistoletem, bo żołnierza na wojnie się za użycie pistoletu nie karze – mówi portalowi DoRzeczy.pl redaktor Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „DoRzeczy”.

Redaktor Marcin Meller wrzucił w internecie zdjęcie z happeningu z lutego 1988 roku, na którym widać tekturowy czołg, który prowadzi Pan, oraz obecny wiceszef MSZ Andrzej Papierz. I porównał to wydarzenie do działań „lotnej brygady” z 11 listopada pod Grobem Nieznanego Żołnierza. Czy te wydarzenia można w ogóle porównywać?

Paweł Lisicki: Absolutnie nie można tych wydarzeń porównać. Po pierwsze czym innym był protest przeciwko władzom PRL. A czym innym jest prowokacja przeciwko pomnikowi w wolnej Polsce. Zupełnie czym innym jest akcja studentów pod studium wojskowym, a czym innym działanie na Pl. Piłsudskiego pod pomnikiem Lecha Kaczyńskiego. Nie ta historia, nie to porównanie, wszystko jest zupełnie inne. Dziwię się Marcinowi Mellerowi. Nie wiem, co stało się z jego wrażliwością, że nie odróżnia tych dwóch sytuacji.

Na zdjęciu z 1988 roku widać młodych ludzi, protest w PRL, 11 listopada tekturowy czołg „jechał” za żołnierzami zmieniającymi wartę przy Grobie Nieznanego Żołnierza.

To jest zupełnie co innego. Jedyną rzeczą podobną jest to, że użyto tekturowych czołgów. Ale inny jest cel, inny jest kontekst, inne jest przesłanie. Jak się ma wykpiwanie żołnierzy przed Grobem Nieznanego Żołnierza do wyśmiewania politruków ze studium wojskowego w okresie PRL. Na tej zasadzie moglibyśmy wszystko ze sobą porównać, ale wtedy porównanie traci jakikolwiek sens. Rozumiem, że w tej całej historii chodzi o to, by pokazać, że teraz chce się karać za to, za co nie karano nawet w PRL. I, że skoro ja i Andrzej Papierz uczestniczyliśmy w proteście pod studium wojskowym, dziś Obywatele RP robią to samo, to należy potraktować ich tak samo tolerancyjnie. Ale to jest całkowicie chybione porównanie. To tak, jakby powiedzieć, że ktoś kto zabija człowieka używa pistoletu, a żołnierz na wojnie także używa pistoletu. I powiedzieć, że nie należy karać zabójcy z pistoletem, bo żołnierza na wojnie się za użycie pistoletu nie karze. To tego rodzaju porównanie.

Przede wszystkim znaczenie ma tu fakt, że Panów protest miał miejsce w PRL, a tu mamy prowokację podczas święta narodowego w wolnej Polsce?

No właśnie. Ale przede wszystkim, jeśli Obywatele RP chcą protestować, mogą to robić, i robią to często. Ale często wybierają takie miejsca i sytuacje, co do których wiadomo, że protest jest po pierwsze niezgodny z prawem, po drugie uderzający w ogólne odczucia opinii publicznej. Łatwo chyba coś takiego zauważyć.

Czytaj też:
"To absolutny skandal". Będzie reakcja MON na "happening" KOD-u

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także