Ten wybór był wyrazistym gestem chęci wygaszenia dawnych waśni między głową państwa a byłym szefem MON. Był jednak także uznaniem opozycyjnej karty założyciela KOR, działacza Solidarności i jednego z najbardziej wyrazistych polityków prawicy po 1989 r.
Posłowie Platformy i Lewicy wysłali w tej sprawie protest do prezydenta, co już stanowiło precedens w obyczajach sejmowych. Jednak Andrzej Duda z pełną świadomością podjął decyzję o uhonorowaniu jednego z nestorów obozu PiS i jej nie zmienił.
Dla Antoniego Macierewicza była to pierwsza od chwili opuszczenia MON okazja do wysunięcia się na pierwszy plan w polityce PiS. Jak z niej skorzystał?
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.