Przemówienie Kornela Morawieckiego z inauguracji Sejmu w 2015 r. zawiesiło wysoko poprzeczkę przed kolejnymi marszałkami seniorami. Przed tym trudniejszym zadaniem stanął Antoni Macierewicz z chwilą mianowania go na tę funkcję przez prezydenta Andrzeja Dudę.
Ten wybór był wyrazistym gestem chęci wygaszenia dawnych waśni między głową państwa a byłym szefem MON. Był jednak także uznaniem opozycyjnej karty założyciela KOR, działacza Solidarności i jednego z najbardziej wyrazistych polityków prawicy po 1989 r.
Posłowie Platformy i Lewicy wysłali w tej sprawie protest do prezydenta, co już stanowiło precedens w obyczajach sejmowych. Jednak Andrzej Duda z pełną świadomością podjął decyzję o uhonorowaniu jednego z nestorów obozu PiS i jej nie zmienił.
Dla Antoniego Macierewicza była to pierwsza od chwili opuszczenia MON okazja do wysunięcia się na pierwszy plan w polityce PiS. Jak z niej skorzystał?

Całość dostępna jest w 47/2019
wydaniu tygodnika „Do Rzeczy”
Zamów w prenumeracie
lub w wersji elektronicznej:
/ api
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Komentarze
przez ponad 8 lat, a przez 4 ostatnie z nieograniczonym budżetem nie był w stanie napisać żadnego raportu który udowadniałby teorię zamachu.
zmalwersował kilkadziesiąt milionów złotych z naszych podatków
rozbił służbową limuzynę i oddalił się z miejsca wypadku