W piątkowym ataku w stolicy Wielkiej Brytanii zginęły dwie osoby. 28-letni sprawca Usman Khan zaatakował w budynku Fishmongers' Hall, gdzie odbywała się konferencja na temat wymiaru sprawiedliwości. W pewnym momencie mężczyzna zaczął dźgać nożem uczestników konferencji. Khan groził też wysadzeniem budynku (miał na sobie atrapę ładunków wybuchowych). Następnie mężczyzna wybiegł z budynku i skierował się na Most Londyński. Zamachowca gonił jeden z uczestników konferencji, który widząc atak zdjął ze ściany półtorametrowy kieł narwala i zaatakował terrorystę. Na moście kilku mężczyzn, w tym uczestnik konferencji uzbrojony w kieł, obezwładnili terrorystę. Zachowanie uczestnika konferencji, który okazał się Polakiem, zachwyciło media i internautów. Serwisy informacyjne piszą o „bohaterze z Mostu Londyńskiego” i wychwalają odwagę mężczyzny. Uznanie dla pana Łukasza przekazał premier Mateusz Morawiecki.
Poczucie dumy z postawy naszego rodaka nie udzieliło się jednak Markowi Migalskiemu. "Drugim z atakujących był były morderca. Polacy i mordercy mogą być dumni ze swojej grupy. Tak kończą się grupowe afiliacje. Naród jest tak samo sztuczną kategorią, jak grupa skazanych na jakieś przestępstwo. Czytajcie „Naród urojony” by Migal" – napisał na Twitterze politolog.
Na jego wpis zareagował dziennikarz Filip Memches. "Marna prowokacja intelektualna czy szczyty głupoty?" – zapytał.
twitterCzytaj też:
Korwin-Mikke: To, co chce zrobić PiS jest przerażająceCzytaj też:
Hołownia ma już szefa sztabu? Media podają nazwisko. To były dziennikarz