Władysław Frasyniuk wziął udział w niedzielnym proteście we Wrocławiu. Były opozycjonista przemówił do zebranych. Podziękował wszystkim sędziom walczącym o państwo prawa za odwagę cywilną. – Przychodzimy tu i będziemy przychodzić, żeby walczyć o wolność. Nie oddamy wolności. Wolny obywatel powinien zaczynać każdy dzień od dekalogu: "Wolność, równość, demokracja" i wszędzie się o to upominać - w domu, pracy, autobusie. Nie ma wolnego państwa bez demokracji. A my nie możemy być dłużej grzecznymi obywatelami – mówił. W dalszej części swojego wystąpienia krzyczał: "Je**ć pisiora".
"Gdy słucham młodych publicystów, komentujących moją wypowiedź, to mam wrażenie, że oni są przekonani, iż myśmy tę komunę obalili siedząc w barach mlecznych. Więzienie to było sanatorium, a ścieżka zdrowia to pakiet zabiegów spa" – mówi Frasyniuk w rozmowie z portalem Dziennik.pl.
Frasyniuk twierdzi, że jego język jest ostry, bo taki jest potrzebny do obrony demokracji przed PiS. Jego zdaniem Polacy stoją przed wyborem - albo wolność, albo autorytaryzm. Frasyniuk twierdzi, że jeśli nie będzie w ludziach determinacji do walki i radykalizmu, to "zamiast gwarancji wolności dostaniemy gwarancję spokoju".
Były opozycjonista podkreśla, że przeciwnicy PiS wygrają tylko wtedy, gdy się uda zmobilizować ludzi i wzbudzić w nich większe emocje.
"Chcę powiedzieć, że bez chamów-Frasyniuków, „wariatów i wariatek” od Pawła Kasprzaka czy Marty Lempart nie byłoby pola do popisu dla komentatorów. My, chamy i wariaci, nie oczekujemy, że wszyscy wyjdą z nami na ulice, ale bez zrozumienia i wsparcia ze strony tych grup, którym bliskie są wartości demokratyczne, przegramy" – podkreśla.
Czytaj też:
Skandaliczne okrzyki Frasyniuka podczas manifestacji. Jest reakcja Rzecznika Praw Obywatelskich
Czytaj też:
Frasyniuk na manifestacji w obronie sądów: Je*ać pisiora