Ks. Isakowicz-Zaleski: Brat z bratem rozmawia. Nie wysyła na niego urzędnika

Ks. Isakowicz-Zaleski: Brat z bratem rozmawia. Nie wysyła na niego urzędnika

Dodano: 
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Ks. Tadeusz Isakowicz-ZaleskiŹródło:PAP / Waldemar Deska
Biskupi w ogóle nie rozmawiają ze swoimi księżmi. A przecież to księża stanowią trzon diecezji. Misja duszpasterska opiera się na pracy proboszczów, wikarych, duszpasterzy akademickich, kapelanów w szpitalach. Jeżeli biskup nie chciał księży wysłuchać, porozmawiać z nimi, ale rozwiązać sprawę chce przy pomocy dekretu, to jest to fatalne – mówi portalowi DoRzeczy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Jak Ksiądz ocenia zakaz wypowiedzi dla poznańskich księży za podpisanie petycji przeciwko pochówkowi abp. Juliusza Paetza w katedrze poznańskiej?

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Cóż, przykre to jest i nie powinno mieć miejsca.

Wśród argumentów pojawiły się takie, że chodzić miało o „celebryctwo” kapłanów, a nie o sprawę zmarłego arcybiskupa.

Po kolei. Uważam, że w dobie internetu, portali społecznościowych, wolnych mediów, wydawanie jakichkolwiek zakazów mija się z celem. Ludzie się komunikują. Rozmawiają ze sobą. Nawet jak nie bezpośrednio, to przez portale społecznościowe. To po pierwsze. Po drugie – same zakazy są fatalne, bo bardzo źle odbierają je wierni. Ja sam zostałem objęty zakazem wypowiedzi po sprawie lustracji wśród duchownych. Zakaz, który w 2006 roku wydał metropolita krakowski, kardynał Stanisław Dziwisz, wywołał skutek odwrotny do zamierzonego. Ludzie jeszcze bardziej interesowali się tematem. A lustracja była poważnym problemem Kościoła w Polsce. Jest też kolejna sprawa.

Jaka?

Tragiczne wypowiedzi rzeczników prasowych! Rzecznik mąci, kluczy. A w myśl Ewangelii nasza mowa musi być: tak, tak, nie, nie. I czwarta rzecz – kluczowa. Biskupi w ogóle nie rozmawiają ze swoimi księżmi. A przecież to księża stanowią trzon diecezji. Misja duszpasterska opiera się na pracy proboszczów, wikarych, duszpasterzy akademickich, kapelanów w szpitalach. Jeżeli biskup nie chciał księży wysłuchać, porozmawiać z nimi, ale rozwiązać sprawę chce przy pomocy dekretu, to jest to fatalne.

W dekrecie biskup udzielił kapłanom „braterskiego upomnienia”.

No właśnie fakt, że w dekrecie tym jest napisane, że ksiądz arcybiskup udziela „braterskiego upomnienia”, poruszył mnie szczególnie. Bo brat z bratem rozmawia, a nie wysyła na niego urzędnika. Myślę, że to ruch wręcz samobójczy, strzał w stopę metropolity poznańskiego.

Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego, który jest dodatkowo przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, czyli najważniejszym hierarchą w naszym kraju.

To rzuca bardzo złe światło. Pamiętajmy, że dziś prymas ma funkcję honorową, a prawdziwa władza jest w rękach przewodniczącego KEP. Takie zarządzanie dekretami w dobie papieża Franciszka, który mówi, że pasterz powinien pachnąć swoimi owcami, to jest bez sensu. Bo nie ma dialogu, nie ma rozmowy, nie ma wysłuchania drugiej strony. To fatalny sposób zarządzania Kościołem.

Ale abp Gądecki przepraszał niedawno właśnie za zgorszenie związane z pochówkiem abp. Paetza?

Abp Stanisław Gądecki przez osiemnaście lat kierował diecezją poznańską. Miał czas na wyjaśnienie tej sprawy, nie zrobił tego. Mało wiarygodne wydają mi się słowa o tym, że sprawa ta służy dojściu do prawdy. W jaki sposób ma służyć, skoro nakłada się dekrety na księży o prawdę się upominających? Bardzo nad tym boleję.

Czytaj też:
Knebel dla księży. Bo nie chcieli pochówku abp. Paetza w Katedrze Poznańskiej

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także