"Publiczny osąd sumienia". Hołownia: Ksiądz odmówił mi Komunii

"Publiczny osąd sumienia". Hołownia: Ksiądz odmówił mi Komunii

Dodano: 
Szymon Hołownia
Szymon HołowniaŹródło:PAP / Adam Warżawa
Kandydat na prezydenta Szymon Hołownia napisał na Facebooku, że w jednym ze stołecznych kościołów ksiądz odmówił mu udzielenia Komunii świętej. Duchowny wyjaśnił, że powodem takiej decyzji są głoszone przez niego poglądy.

"Wieczorna Msza w kościele karmelitów bosych na warszawskim Solcu, przychodzę tu często. Gdy w kolejce innych wiernych podchodzę do komunii, celebrans odwraca się do mnie bokiem i udziela komunii innym. Przez parę dekad doświadczyłem w moim Kościele wiele, odmawiano mi komunii na rękę, pokrzykiwano że nie tak stoję, ale to - publiczny osąd sumienia - przyznam: wprawia mnie w osłupienie" – czytamy na oficjalnym profilu Hołowni na Facebooku. Kandydat na prezydenta informuje, że ksiądz zapytany o powody odmówienia mu Komunii, odparł, że nie pozwala mu sumienie z powodu poglądów które on głosi. "Odpowiadam mu: 'Ale które? I przecież nie wie ksiądz nic o moim sumieniu, motywacjach, nie rozmawiał ksiądz ze mną, nie zna mnie ksiądz, nie jest moim spowiednikiem'. Na ten dialog patrzy cały kościół. Nie odpuszczam, stoję. Minutę, dwie, trzy. Ksiądz (a w zasadzie ojciec, bo karmelita) grozi mi publicznie palcem, po czym wzdycha i udziela komunii kręcąc głową, po czym znów grozi mi palcem jak dwuletniemu dziecku" – relacjonuje.

Hołownia podkreśla, że związane z odmową Komunii świętej szybko mu opadły i nie ma wątpliwości, że intencje kapłana były dobre. "Chciał pewnie bronić Kościoła, Jezusa, bliskich sobie wartości. Pytanie tylko, czy na pewno powinien ich bronić przede mną. Pytanie, czy powinien to robić bez rozmowy z tym, którego publicznie ze wspólnoty wyklucza" – dodaje.

"Pisząc to wiem dobrze, że za chwilę z satysfakcji omdleje cała prawa strona, wychwalając pod niebiosa bohaterstwo kogoś, kto upokorzył 'heretyka'. Dla mnie ważniejsze jest jednak to, by powiedzieć głośno, że od dziś wiem też, jak czują się ci wszyscy, którzy tyle razy opowiadali mi o przeżywanym w moim Kościele poczuciu wykluczenia ze wspólnoty, a ja mogłem tylko kiwać głową. Szli do domu, a uznano że źle wypełnili formularz i zostali wyproszeni z urzędu. Było to więc potrzebne doświadczenie" – pisze Hołownia. Zapewnia, że poradzi sobie z tą sytuacją i nikt go z Kościoła tak łatwo nie wyrzuci.

"Zastanawiam się jednak, gdzie doszliśmy - nie tylko przecież w Kościele - skoro przy wątpliwościach (każdy może je mieć) nie pada najpierw: 'Zapraszam pana później na herbatę, mam parę pytań, pogadajmy'. Że zamiast przyjmować człowieka pytajnikiem, przyjmuje się wykrzyknikiem. Że osąd i wykluczenie jest zanim jest rozmowa. Dziś jeszcze mocniej czuję, że trzeba zrobić wszystko co się da (i nie da), by to zmienić. Bo my to musimy zmienić. Zanim to do szczętu zmieni nas" – kwituje.

facebookCzytaj też:
Braun wspomina spotkanie z Wałęsą. Byłemu prezydentowi puściły nerwy

Czytaj też:
"Warto to zapamiętać". Ks. Isakowicz-Zaleski o Hołowni

Źródło: Facebook
Czytaj także