Wyobraźmy sobie pewną scenę. Do apteki wchodzi młoda dziewczyna. Jest nieco zaniepokojona. Farmaceuta widział, że przed wejściem emocjonalnie dyskutowała z jakimś kolegą. Klientka podchodzi do okienka i nerwowo się uśmiecha, po czym pyta, czy może jej sprzedać środek antykoncepcyjny. Aptekarz, nieco zaskoczony, pyta, czy ma receptę, chcąc wiedzieć, o jaki środek chodzi. Dziewczyna mówi, że chodzi o tabletkę „dzień po”. Słyszała, że jest bez recepty. Sprzedający podaje jej ten preparat. Gdy dziewczyna wyjmuje z torebki portfel, wypada jej legitymacja szkolna. Ze zdumieniem farmaceuta stwierdza, że dziewczynka ma 15 lat
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
