Stephen King pisze, bo lubi. Pieniędzy ma już tyle, że i tak nie zdąży ich wydać do końca życia, swój ślad na piaskach historii także już zdążył odcisnąć. Żadna z książek wydanych w ostatniej dekadzie nie zapisze się w historii literatury popularnej tak mocno, jak „Lśnienie”, „Smętarz dla zwierzaków”, „To” czy „Bastion”. Stary mistrz horroru z Maine wypuszcza jednak na rynek wciąż nowe książki (ku uciesze czytelników i własnej), flirtuje z kryminałem, wraca do własnych pomysłów sprzed lat, pomaga synom w ich literackich projektach. Wciąż mu się chce.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
