We fragmencie filmu Hołowni (poświęconym trosce o środowisko), w którym kandydat mówi, że ma zamiar "walczyć o każde drzewo, nie tylko o jedno", na ekranie pojawia się brzoza oraz papierowy samolocik, co niektórzy zinterpretowali jako kpinę z katastrofy smoleńskiej. Sam polityk zaprzeczał na początku takim interpretacjom, ale po kilku godzinach usunął film i przeprosił.
– Wszystkim się skojarzyło, panu Hołowni nie. To by znaczyło, że nie nadaje się nie tylko na prezydenta, ale nie nadaje się do życia publicznego i społecznego – komentował tłumaczenia dziennikarza i kandydata na prezydenta poseł PiS Marek Suski.
– Jeżeli on twierdzi, że nie zauważył, to znaczy, że jego poziom inteligencji jest na bardzo niskim poziomie. Ale oczywiście nie wierzę – to była prowokacja – dodał polityk w rozmowie z Michałem Rachoniem w programie „Jedziemy” w studiu TVP Info. – Nie chciałbym mieć takiego prezydenta, który sobie drwi ze śmierci – dodał Suski.
Czytaj też:
Hołownia usuwa skandaliczny spot. "Dziś mówię po prostu: przepraszam"