Przeciek o olbrzymiej karze finansowej dla Polski to fake news? "To stawia Trybunał w złym świetle"

Przeciek o olbrzymiej karze finansowej dla Polski to fake news? "To stawia Trybunał w złym świetle"

Dodano: 
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej
Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Źródło:Flickr.com/katarina_dzurekova/CC BY 2.0
– Przecieki o rzekomych karach, jakie TSUE ma nałożyć na Polskę, przede wszystkim w złym świetle stawiają sam Trybunał. Dlatego w tej sprawie toczy się w nim postępowanie wyjaśniające – poinformowała korespondentka TVP w Brukseli, Dominika Cosić. Według ustaleń dziennikarki, informacje o "astronomicznej karze", które podała dziś nieoficjalnie "Rzeczpospolita", nie mogą być prawdziwe.

Poza "Rzeczpospolitą", informację o rzekomej karze finansowej dla Polski w wysokości 2 mln euro dziennie, podał na Twitterze wrocławski polityk SLD/Nowej Lewicy, Robert Wagner. Działacz powołał się na asystentkę wiceprezes TSUE.

"TSUE wyda zaoczne zabezpieczenie, polegające na zakazie orzekania przez Izbę Dyscyplinarną SN. Nastąpi to "w ciagu kilkudziesięciu najbliższych godzin". Od decyzji nie będzie odwołania. Dalsze orzekanie - 2 mln € kary dziennie.Źródłem jest asystentka Rosario Silvy de Lapuerta" - napisał w mediach społecznościowych Wagner (pisownia oryginalna). Inni politycy opozycji upowszechnili tę informację.

Jak jednak wskazuje brukselska korespondentka TVP Dominika Cosić, te doniesienia prawdopodobnie są nieprawdziwe.

– Oficjalnie nikt nie chce się odnosić do tej sprawy, bo ten przeciek w złym świetle stawia sam Trybunał. Przede wszystkim sugeruje, że wyrok jest już gotowy, mimo że Polska dostała do 13 lutego czas na złożenie wyjaśnień. Jeśli dać wiarę przeciekowi, to wyrok już jest gotowy niezależnie od tego, jakie będą te wyjaśnienia z polskiej strony – wyjaśnia dziennikarka w rozmowie z portalem tvp.info. Zaznacza też, że przedstawiciele Trybunału starają się nie komentować "tak delikatnych spraw".

– Pracownicy działu prasowego TSUE, z którymi rozmawiałam, mówili, że jeżeli chodzi o decyzję w sprawie środków tymczasowych, na przykład ewentualnego zawieszenia Izby Dyscyplinarnej itd, to raczej jest to kwestia najwcześniej kilkunastu dni, a nie kilkudziesięciu godzin, jak sugerowano w przecieku. W tego typu sprawach, które są kontrowersyjne, delikatne, wymagają głębokiego rozeznania, nie podejmuje się decyzji w tak ekspresowym tempie – zwraca uwagę Cosić. – Tego typu przecieki wypuszcza się najczęściej albo po to, by kreować chaos informacyjny, albo po to, by wywrzeć polityczną presję – wskazuje korespondentka Telewizji Polskiej.

Informacje o domniemanej karze 2 mln euro dziennie obiegły media w sobotę rano. Dziennikarka odniosła się do nich we wpisie na Twitterze.

twitter

Czytaj też:
Polsce grozi astronomiczna kara. Ujawniono projekt postanowienia TSUE

Źródło: Twitter / tvp.info
Czytaj także