Przypomnijmy, że do kolizji z udziałem Beaty Szydło doszło w lutym 2017 roku w Oświęcimiu. Po zderzeniu rządowego samochodu z seicento ówczesna premier trafiła do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie przeszła rehabilitację. O nieumyślne spowodowanie wypadku został oskarżony Sebastian K.
– Wydawało się, że poszkodowaną w tym wypadku była premier Beata Szydło. Ale myślę, że po trzech latach od tego zdarzenia ze zdrowiem pani premier jest wszystko w porządku i ma się dobrze. Dla jednej osoby z naszego miasta koszmar tego dnia trwa do dnia dzisiejszego – komentował tamte wydarzenia poseł KO Marek Sowa, który wziął udział w zgromadzeniu KOD-u.
Manifestacja przybrała charakter parodii wspólnej modlitwy, a zebrani "modlili się" do drzewa (nazywając je "świętym").
– Chcemy temu świętemu drzewu hołd złożyć. Proszę o powtarzanie za mną wywołania w litanii: „O drzewo, bądź pozdrowione” – mówił jeden z działaczy KOD-u, a zebrani powtarzali za nim. – To drzewo które widziało, nie jedno, a zwłaszcza jedno – mówił dalej działacz.
Czytaj też:
Kaszubi odcinają się od aktywistów z KODu. "Bojówkarze z Warszawy"Czytaj też:
"W d**** mam chore dzieci". Pisarz tłumaczy się ze skandalicznego wpisu