Lichockiej zabrakło na konwencji prezydenta przez jej kontrowersyjne zachowanie w Sejmie? Taką narrację przedstawiała część mediów. Zdaniem niektórych komentatorów i dziennikarzy, posłanka przez swój gest w stronę opozycji miała też stracić szansę na funkcję w sztabie wyborczym Andrzeja Dudy.
W sobotniej konwencji inaugurującej kampanię prezydenta uczestniczyło wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości. – Proszę was bardzo, abyście podchodzili z szacunkiem nawet do tych, którzy nie są dla nas mili. Tylko w ten sposób będziemy w stanie budować wspólnotę – zaapelował w swoim wystąpieniu Andrzej Duda. Niektórzy odebrali te słowa jako nawiązanie do gestu Lichockiej.
W rozmowie z Wirtualną Polską posłanka PiS odniosła się do medialnych spekulacji i wytłumaczyła swoją nieobecność. – Nie przyszłam [na konwencję - red.], by już nie komentować tego, co się stało, by nie odpowiadać na pytania. Nie mam już nic do powiedzenia w tej sprawie. Proszę mnie nie pytać – stwierdziła Lichocka. Dalej zaprzeczyła, by ktoś prosił ją o to, aby nie przychodziła. – Sama tak zdecydowałam, by już o tym nie rozmawiać – podkreśliła parlamentarzystka.
Czytaj też:
"Rz": Wszyscy w PiS wściekli na Lichocką. "Niestety, mleko się rozlało..."
Czytaj też:
Oburzająca wypowiedź Halickiego. "To jest wyrok śmierci dla wielu tysięcy osób"