Jak opisuje WP, również PiS ma posiadać badania, które potwierdzają, że obecność Donalda Tuska służy partii Kaczyńskiego i nabija jej punkty poparcia. Były premier wywołuje w wyborcach PiS o wiele mocniejsze negatywne emocje niż Małgorzata Kidawa-Błońska i tym samym będzie ich motywował do pójścia do wyborów. Ponadto kandydatka PO przez aktywność Tuska w drugiej turze wyborów może stracić wyborców Konfederacji oraz PSL.
"Były premier w kluczowej, drugiej turze wyborów może kandydatce PO wyłącznie zaszkodzić. Największa partia opozycyjna zdaje sobie z tego sprawę. Choć nikt głośno tego nie powie. Za polityków mówią badania" – czytamy w artykule Michała Wróblewskiego.
Poparcie Tuska jest zatem nieopłacalne, gdyż przysporzy jej głosów jedynie w pierwszej turze wyborów. W drugi starciu wyborcy Lewicy, którzy mają dosyć pozytywny stosunek do byłego premiera, i tak na nią zagłosują. Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, ocenia, że Kidawa-Błońska może stracić od 1 do 1,5 pkt. proc. w wyborach. Te liczby wydają się niewielkie, ale w II turze mogą okazać się decydujące.
Dlatego też, jak pisze WP, PiS będzie starał się "przykleić" Tuska do Kidawy-Błońskiej i sprawić efekt, że kandydatka PO jest niesamodzielna oraz przypominać rządy PO-PSL.
Jak informuje portal, Tusk nie pojawi się na konwencji prezydenckiej PO w najbliższą sobotę w Warszawie.
Czytaj też:
Tusk: Rząd PiS może tego nie przetrwać
Czytaj też:
Kaleta reaguje na tweet Tuska: Objawił się kandydat na hejterskie wpisy Soku z Buraka