Rostkowski napisał na Twitterze, że "jak Duda wygra to za 4 lata nie będzie ani wolnych sądów ANI WOLNYCH MEDIÓW". Skrytykował przy tym dziennikarkę "Gazety Wyborczej" Dominikę Wielowieyską i Konrada Piaseckiego z TVN.
"Ze swoim dorobkiem podczas tej kampanii na pewno znajdą dla siebie miejsce w «odzyskanych mediach prywatnych»" – stwierdził były minister finansów w rządzie Donalda Tuska.
Na wpis Rostowskiego odpowiedziała Wielowieyska, argumentując, że w demokratycznym państwie dziennikarze "mają swoje zadania do wykonania" i nie pracują dla sztabów wyborczych, jak chcieliby niektórzy politycy.
"W demokratycznym państwie dziennikarze mają swoje zadania do wykonania i - wbrew temu, co wydaje się niektórym politykom - nie jest to praca dla sztabów wyborczych. Atakowanie mediów za to, że komentują czy wskazują błędy polityków, to droga donikąd" – oceniła dziennikarka "GW".
Rostowski nie dawał za wygraną, przekonując, że Wielowieyska powinna zastanowić się nad skutkami swoich słów. "To apel o opamiętanie" – napisał były minister.