Wróblewski: Pomoc jest konieczna, ale pytanie, czy taka

Wróblewski: Pomoc jest konieczna, ale pytanie, czy taka

Dodano: 
Tomasz Wróblewski
Tomasz Wróblewski Źródło: PAP / Leszek Szymański
– Jakaś pomoc na pewno jest konieczna, bo państwo musi przeżyć, a ludzie muszą dostać pieniądze na spłatę swoich zobowiązań i życie. Jest filozoficzne pytanie, jak ma ta pomoc wyglądać, by była skuteczna, ale by przy okazji nie zniszczyła tkanki przedsiębiorczości – mówi portalowi DoRzeczy.pl Tomasz Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute.

Sytuacja jest niewątpliwie wyjątkowa. Rząd proponuje rozwiązanie w postaci "tarczy antykryzysowej". Pytanie, czy wsparcie tego typu w ogóle jest potrzebne, a jeśli tak, to czy ma wyglądać w taki sposób?

Tomasz Wróblewski: Jakaś pomoc na pewno jest konieczna, bo państwo musi jakoś przeżyć, a ludzie muszą dostać pieniądze na spłatę swoich zobowiązań i przeżycie. Jest filozoficzne pytanie, jak ma ta pomoc wyglądać, by była skuteczna, ale by przy okazji nie zniszczyć tej tkanki przedsiębiorczości. Jeśli przyzwyczaimy się, że w trudnej sytuacji państwo przychodzi i rozwiązuje za nas problemy, to bardzo ciężko będzie nam odbudować gospodarkę rynkową. W związku z tym, przy okazji takiego programu, powinno być bardzo jasno powiedziane, że państwo robi tylko to, co jest konieczne do przeżycia i funkcjonowania ludzi. Niekoniecznie musi się zajmować tym, co będzie się dziać po kryzysie wywołanym przez koronawirusa, o którym tak naprawdę nie wiemy, ile potrwa. Jest jeszcze inna bardzo ważna rzecz, aby tę pomoc zrobić maksymalnie prosto.

To znaczy?

Rząd ma taką tendencję do rozdrabniania, robienia wyłączeń. I to widać już w tym wstępnym projekcie, a przecież teraz będzie ten najtrudniejszy moment pisania konkretnych ustaw. I mankamentem tego projektu jest jego złożoność. Moim zdaniem powinien on się sprowadzać do dwóch zapisów, jeżeli chodzi o małe i średnie przedsiębiorstwa oraz pracowników.

Jakie zapisy powinny być w takim programie?

Po pierwsze, całkowite zniesienie obowiązku płacenie ZUS-u, umorzenie składki na ten okres. Państwo powinno wziąć to obciążenie na siebie. Po drugie, nie powinno się tworzyć rozwiązań dla konkretnych branż, a to logistycznej, a to innej. Będzie to rodziło w przyszłości mnóstwo, a trudnych dziś do przewidzenia, konsekwencji. Choćby kwestie przepływu kapitału z miejsca w miejsce. Tworzenia się luk. To typowe dla polityków, że chcą szukać rozwiązań dla konkretnych grup w celu poszerzenia elektoratu. Ale ekonomicznie jest to zagrożenie.

Co w takim razie zamiast tego należałoby zrobić?

W Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zaproponowaliśmy kredyt obrotowy do poziomu 300 tysięcy złotych – to suma, która powinna pozwolić przetrwać. Dobrze zrobiony i opisany został ten fragment tego pakietu pracowniczego, czyli podział kosztami pracownika pomiędzy pracodawcę i rząd. Jest to chyba zasadne. Niezależnie od rządu, bank centralny, czyli Narodowy Bank Polski obniżył stopy procentowe. I jest to dla mnie niezrozumiałe.

Dlaczego?

Poza tym, że rzeczywiście osłabia złotego i daje jakieś dodatkowe pieniądze do budżetu, kosztem oszczędności, nie ma wpływu na to, jak będzie zachowywał się rynek. Widzimy to po Stanach Zjednoczonych, gdzie została stopa procentowa znacząco obniżona i nie miało to żadnego wpływu na to jak się zachowała giełda i rynek. W Polsce może być to jeszcze gorzej i gwałtowne obniżenie wartości złotego będzie trudne do odrobienia. Nie widzę racjonalnych powodów dla takich decyzji NBP, poza uzyskaniem przez państwo jakichś wpływów z rynku.

Ważną rolę w pakiecie mają gwarancje dla sektora bankowego?

Jeżeli chodzi o gwarancje dla banków, to wydaje się to konieczne, aby zapewnić płynność bankom. Tutaj oczywiście w gestii banków jest rozłożenie, czy zawieszenie części kredytów. Tu uwaga do klientów, by bardzo ostrożnie do tego podchodzili, bo gdy zawieszona jest tylko spłata kapitałowa, rozłożona w czasie, w jakiejkolwiek formie, czy to dodawane jest do podstawy w kolejnych miesiącach, czy już po zakończeniu się kryzysu, przedłużany jest okres spłat, to trzeba pamiętać, że to tak naprawdę ogromny prezent dla banków. Oprocentowanie tych kredytów będzie odpowiednio się przesuwało. Więc zapłacimy dodatkowo za to, że nie musimy dziś tego spłacać. Warto o tym pamiętać.

Wróćmy do sprawy przedsiębiorców. Najwięcej kontrowersji wywołuje fakt, że spłaty składki ZUS są jedynie zawieszone, a nie anulowane. Czy oznacza to, że przedsiębiorca po przerwie będzie musiał zapłacić np. potrójną składkę?

Myślę, że rząd tego nie przemyślał. Na przykład ktoś jest zatrudniony w piekarni, bądź kwiaciarni. I nie płaci przez trzy miesiące ZUS-u. Szczęśliwie kryzys kończy się w czerwcu, a ta osoba wtedy akurat traci pracę. I teoretycznie – trafia na utrzymanie ZUS. Ale – jeżeli miała odroczone składki, to ZUS nie powinien jej nic wypłacić. Aby rozwiązać tego typu sytuacje konieczne będzie uchwalenie kolejnych ustaw.

Z jak dużą skalą problemu przyjdzie się nam zmierzyć?

Rozumiem zdenerwowanie w rządzie. Wstępne szacunki mówią o 50 miliardach złotych deficytu. Jeśli tak, to byłby jeden z potężniejszych deficytów jakie mieliśmy. Warto złośliwie przypomnieć, że 50 miliardów to akurat tyle, co zostało wydane na dodatkowy socjal. I spytać, czy o kryzysie nie należało myśleć wcześniej, a nie wydawać pieniądze na „trzynastki” i „czternastki”.

Czytaj też:
Arak: Tarcza antykryzysowa to wsparcie dla pracowników i dla firm
Czytaj też:
"Tarcza antykryzysowa" dla gospodarki. Rząd przedstawia szczegóły

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także