Sprawę nagłośnił plotkarski serwis "Pudelek", który napisał, że w poniedziałek na profilu instagramowym Viki Gabor pojawiła się reklama masek z logo piosenkarki, którą można nabyć za 30 złotych. Jak można było przeczytać w internetowym sklepie młodej gwiazdy, maski zostały wykonane w 95 proc. z poliestru i 5 proc. z bawełny.
Portal postanowił skontaktować się menadżerem zwyciężczyni Eurowizji Junior i poprosić o komentarz w sprawie, która - zdaniem serwisu - "budzi pewne wątpliwości natury moralnej". – Maseczki z logo Viki Gabor pojawiły się w jej sklepie internetowym na długo przed pandemią, bo na początku tego roku, podobnie jak i inne modowe gadżety typu plecaki czy bluzy – wyjaśnił menadżer podkreślając przy tym, że "gadżet" nie jest maseczką antywirusową, nie chroni przed żadnymi wirusami, a jest jedynie "zwykłym modowym gadżetem fanowskim". Jak dodał, nigdzie nie było też informacji o tym, że maseczka ta jest w jakikolwiek sposób zabezpieczeniem antywirusowym.
Co ciekawe, po interwencji "Pudelka" maseczki zniknęły z asortymentu sklepu.
Czytaj też:
Nieoficjalnie: Dziś zaostrzenie kwarantanny. Co zostanie zamknięte?Czytaj też:
Wałęsa "prawdą po oczach": Wielu z Was się obraziło i mi naubliżało
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl