"Dojście do zdrowia może zająć mi miesiące". Radny PiS z koronawirusem ostrzega Polaków

"Dojście do zdrowia może zająć mi miesiące". Radny PiS z koronawirusem ostrzega Polaków

Dodano: 
Szczeciński radny Dariusz Matecki
Szczeciński radny Dariusz Matecki Źródło: PAP / Marcin Bielecki
– Pierwsze objawy koronawirusa, jakie odczułem, nie wiedząc jeszcze, że jest to właśnie covid-19, to zmęczenie, ostry ból głowy, utrata apetytu, skurcze i bóle mięśni. Następnie zaczęła się gorączka, powyżej 39 stopni – mówi portalowi DoRzeczy.pl szczeciński radny w klubie PiS, Dariusz Matecki.

Po tym jak stwierdzono, że jest pan nosicielem koronawirusa, trafił pan do szpitala. Jak pan znosi chorobę?

Dariusz Matecki: Przechodzenie wirusa zależy od naszego organizmu, od tego czy mamy jakieś dodatkowe choroby - nowotwory, cukrzycę, nadciśnienie, a nawet nadwagę, bo wówczas wirus może zaatakować gwałtowniej, mocniej.

Coraz częściej mówi się jednak, że umierają osoby młode, bez chorób współistniejących.

To prawda. Umierają również młode osoby bez żadnych chorób, które jeszcze niedawno były w pełni sił. Znam przykład trzy lata ode mnie starszego mężczyzny, którego choroba przebiegała na początku dokładnie tak, jak u mnie – zanim trafił do szpitala przez tydzień leżał w domu z wysoką gorączką.

Przeżył?

Nie, nie żyje. Takie doświadczenie uświadamia, jak kruche jest życie. Mogłem być na jego miejscu.

Pamięta pan pierwsze symptomy koronawirusa?

Pierwsze objawy koronawirusa, jakie odczułem, nie wiedząc jeszcze, że jest to właśnie covid-19, to zmęczenie, ostry ból głowy, utrata apetytu, skurcze i bóle mięśni. Następnie zaczęła się gorączka powyżej 39 stopni.

Ile to trwało?

Trwało to ponad tydzień, aż dowiedziałem się, że u ministra Michała Wosia potwierdzono koronawirusa. Byłem już wówczas pewien, że również jestem zarażony, ponieważ tydzień wcześniej widziałem się z Wosiem. Pojechałem wtedy do szpitala w Szczecinie i jak się okazało, to mogło mnie uratować, a wyszło, że mam koronawirusa. Otrzymałem zestaw leków na malarię, antybiotyk w kroplówce oraz leki osłonowe. W szpitalu jestem od dwóch tygodni, dziś czuję się bardzo dobrze, ale wykryto u mnie rozległe zapalenie płuc spowodowane właśnie koronawirusem.

Czy lekarze mówią, jak długo zajmie panu dojście do siebie?

Pełne dojście do zdrowia może potrwać jeszcze długie miesiące.

Co zamierza pan zrobić, gdy opuści pan szpital?

Po wyjściu ze szpitala jeszcze przez dwa tygodnie będę na kwarantannie domowej. Pracuję zdalnie, więc kwarantanna nie jest dla mnie problemem zawodowym. Jedyne obciążenie, jakie będzie mi towarzyszyć, to brak możliwości zrobienia samodzielnie zakupów oraz strach o resztę rodziny i przyjaciół, którzy będą narażeni na zarażenie się koronawirusem. Jak wcześniej wspominałem, ten wirus może uśmiercić w kilkanaście dni zupełnie zdrową osobę.

Wiele osób narzeka na warunki w polskich szpitalach. Pan także?

Nie jestem lekarzem, przygotowanie do walki z koronawirusem mogę oceniać w tej chwili jako zwykły pacjent. Z mojej perspektywy szczeciński szpital zakaźny jest bardzo dobrze przygotowany. Niczego tutaj nie brakuje. Personel bardzo dobrze zajmuje się pacjentami. Sytuacja może się zmienić, jeśli w Polsce gwałtownie zwiększy się liczba chorych. Zwłaszcza chorych, wymagających hospitalizacji i leczenia na intensywnej terapii. To, co dziś oglądamy we Włoszech, czy Hiszpanii po ludzku przeraża. Liczę, że nie dojdzie do czegoś takiego w Polsce, liczę, że polskie społeczeństwo okaże się karne i przede wszystkim rozważne. Święta Wielkanocne będą tego testem.

Czy polski rząd odpowiednio przygotował się na epidemię w Polsce?

Ciężko ocenić, czy polski rząd dobrze się przygotował do epidemii. Dziś każdy może rzucać swoje uwagi, ale to na barkach rządu spoczywa odpowiedzialność za chorych. Z całą pewnością minister zdrowia Łukasz Szumowski robi wszystko, aby jak najmniej osób zachorowało. Jest tytanem pracy. Musimy mieć jednak świadomość, że zarażenie się tym wirusem jest bardzo łatwe. Ja zaraziłem się podczas zwykłej rozmowy na spotkaniu. Patrząc na statystyki i prędkość interwencji rządu, wypadamy bardzo dobrze na tle Europy. Jako radny Szczecina rok temu apelowałem do prezydenta miasta, aby bliżej przyjrzeć się obronie cywilnej miasta, w tym zapasom. Na cały Szczecin mamy 10 masek przeciwgazowych, wystarczy akurat dla pana prezydenta Szczecina i jego klubu w Radzie Miasta. Liczę, że po tej epidemii samorządy zaczną poważnie traktować zagrożenia i zakupią zapasy środków ochrony osobistej m.in. maseczki, stroje ochronne, gogle, środki dezynfekcji.

Dziś rząd ma ogłosić kolejne obostrzenia. Jakich decyzji pan się spodziewa?

Uważam, że powinno się jeszcze bardziej surowo karać osoby, które łamią kwarantannę. Z całej Polski spływają informacje typu: złamał kwarantannę”, wyszedł po piwo", "poszedł na spacer", "poszedł na zakupy". Ludzie muszą sobie uświadomić, że mogą stanowić zagrożenie dla innych i mają zwyczajnie siedzieć w domu. Nigdzie nie wychodzić. Musimy się zmobilizować i wytrzymać te kilka miesięcy. Chciałbym, aby wprowadzono kary za publikowanie tzw. "fake newsów", surowe kary, które powinny być wydawane w trybie podobnym do trybu wyborczego, w ciągu 24 godzin.

Ostatnio nagłośniłem wpis radnego Szczecina Włodzimierza Dzikowskiego z klubu prezydenckiego. Udostępnił wpis, w którym stwierdzono, że Prawo i Sprawiedliwość podjęło decyzję o tym, aby w przypadku nagłego wzrostu liczby zachorowań nie leczyć osób powyżej 55 roku życia. Oczywiste kłamstwo, które może powodować panikę wśród osób starszych, może nawet spowodować, że takie osoby będą się bać pójść do szpitala na badanie. Rozpowszechnianie tego typu informacji jest zupełnie niepoważne. Czego jeszcze się spodziewam? Kolejnych zakazów związanych z przemieszczaniem się, bardzo wiele osób narzeka, że pomimo zagrożenia epidemiologicznego parki, skwery, lasy pełne są osób, które biegają, spacerują, jeżdżą na rolkach. Nic się tym ludziom nie stanie jeśli przez dwa-trzy miesiące będą siedzieć w domu. Mogą włączyć na YouTube kanał trenera personalnego i poćwiczyć w domu.

Tarcza antykryzysowa. Przedsiębiorcy nie zostawili na niej suchej nitki. Czeka pan na jej wprowadzenie?

Tak. Przypomnę, że Senat mógł spotkać się w weekend i uchwalić tę ustawę. Nie uważam marszałka Grodzkiego za człowieka odpowiedzialnego. Nie uważam go za osobę godną zaufania, ale liczyłem, że w obliczu kryzysu będzie współpracować z rządem. A robi wszystko, aby tylko się sprzeciwić i pokazać swoje zdanie. Robi to kosztem całego społeczeństwa.

Po co?

Uważam, że jest szykowany na kandydat na prezydenta Platformy Obywatelskiej w zastępstwie za skompromitowaną Małgorzatę Kidawę-Błońską. Oczywiście w przypadku przełożenia wyborów. Stawia zatem politykę ponad dobro ludzi.

Skupmy się jednak na tarczy.

Tarcza wprowadza wiele bardzo dobrych rozwiązań.

Jakieś przykłady?

Wsparcie finansowe dla firm, które wykażą spadki obrotów w okresie wprowadzonego przez nich przestoju ekonomicznego lub obniżonego wymiaru czasu pracy z powodu epidemii koronawirusa. Przedsiębiorcy otrzymają dofinansowanie do wynagrodzenia pracownika objętego przestojem ekonomicznym lub pracownika objętego obniżonym wymiarem czasu pracy. Trzeba pamiętać, że polska gospodarka nie jest tak silna, jak niemiecka, czy amerykańska. Nie mamy finansowych możliwości takiego samego wsparcia jak tamte państwa. Trzeba jednak robić wszystko, w ramach możliwości, aby jak najmniej osób straciło pracę, aby branże takie jak gastronomia, handel, i turystyka mogły przetrwać.

Wiele osób zadaje sobie pytanie o zasadność wyborów prezydenckich. Przełożyć, odwołać?

Art. 128. Konstytucji stanowi, że wybory Prezydenta Rzeczypospolitej zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej, a w razie opróżnienia urzędu Prezydenta Rzeczypospolitej nie później niż w czternastym dniu po opróżnieniu urzędu, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów. Art. 127. par. 2 Konstytucji stanowi, że Prezydent Rzeczypospolitej jest wybierany na pięcioletnią kadencję. Co na to ci, którzy uważają, że Konstytucja jest ważniejsza od ludzkiego życia? Na jakiej zasadzie możemy przedłużyć kadencję prezydenta Dudy? Na kiedy przesunąć termin wyborów? A jeśli epidemia będzie trwać przez kolejne dwa-trzy lata?

Dziś nikt nie jest w stanie wskazać, kiedy pokonamy koronawirusa i kiedy będziemy mogli stwierdzić, że "dziś jest już bezpiecznie, możemy iść głosować". Sądzę, że nawet władze Zjednoczonej Prawicy nie są w stanie na dzień dzisiejszy przewidzieć, czy wybory się odbędą, wszyscy czekają na rozwój sytuacji - ja również, od wyborów prezydenckich ważniejszy jest dla mnie mój ślub, który miałem zaplanowany na czerwiec, a prawdopodobnie, tak jak tysiące par, będziemy go musieli przesunąć na późniejszy termin. Mówię o tym dlatego, że moim zdaniem ludzie dziś nie myślą o wyborach, nie myślą o polityce - myślą o tym, aby przeżyć tę epidemię, boją się utraty pracy, boją się o swoich bliskich. Problem wyborów jest w głowach opozycji i opozycyjnych mediów, które dostały spin - atakować, że PiS chce robić wybory w czasie epidemii. Gdyby PiS te wybory odwołał na samym początku epidemii, to zapewne te same osoby krzyczałyby o Konstytucji i łamaniu praworządności.

Przyjmijmy, że wybory się odbędą. Pójdzie pan?

Jeśli wybory odbędą się 10 maja to nie tylko pójdę zagłosować, będę pomagać w komisji wyborczej, zrobię co w mojej mocy, aby chociaż na małym polu pomóc w tym, aby ludzie mogli bezpiecznie zagłosować.

Pozostając w temacie prezydenta Andrzeja Dudy. Wiedział pan, że Andrzej Duda założył konto na popularnym serwisie dla młodzieży? Chodzi o TikToka. Część ludzi twierdzi, że nie jest to dobry czas na zabawę w sieci.

Po to powstają nowe media społecznościowe, aby z nich korzystać. Gdyby Donald Tusk założył Tik Toka, to lewicowe media pisałyby peany z zachwytu jaki jest nowoczesny. Niedawno premier Morawiecki spotkał się z idolem nastolatków, youtuberem „Blowkiem”. Chłopakiem zajmującym się straeamingiem gier. Subskrybuje go ponad 4 370 000 osób,a film z premierem opowiadającym o koronawirusie obejrzało prawie 2 000 000 osób, głównie młodych. Jeśli ktoś ma mieć za złe rządzącym, że próbują docierać ze swoim przekazem do młodych ludzi, to musi być obłąkany nienawiścią do PiS-u. Do prezydenta Dudy. Nie widzę niczego złego w tym, że prezydent korzysta z nowych mediów.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także